środa, 28 maja 2014

Książki sprzed lat

Ledwie wczoraj pisałam dla portalu Książka Zamiast Kwiatka krótkie wspomnienie o książkach z dzieciństwa. I jak to w takich przypadkach bywa ruszyła lawina wspomnień. Dzisiaj nie wytrzymałam i zaczęłam robić książkowy remanent, całe szczęście, że po ostatnich porządkach bajki i młodzieżówki stoją w osobnej szafce. 
Efekt, komoda założona książkami sprzed lat.
Czeka "Ania z Zielonego wzgórza" i "Ania z Avonlea" stare wydanie w płóciennej oprawie z pięknymi ilustracjami Bogdana Zieleńca. Już się cieszę na wspomnienie ploteczek w towarzystwie pani Małgorzaty Linde. I wiem, że znowu mocno przeżyję scenę śmierci Mateusza, nic na to nie poradzę. Potem, jak znam siebie, będę czytać wszystkie części po kolei, a przy "Rilli ze Złotego Brzegu", znowu będę płakać. Wróci  wojna  i Kobziarz.
W międzyczasie sięgnę do przygód Pana Samochodzika. Uwielbiam go i prawdę mówiąc nic mnie nie obchodzi, co mówią czy piszą o Autorze. Nigdy nie oceniam książek poprzez postaci ich twórców. Wyciągnęłam na los szczęścia "Pan Samochodzik i zagadki Fromborka" - Waldemar Batura znowu w akcji. Nie ominę Fantomasa, ciotka, wielbicielka Alpine Renault nadal siedzi w mojej głowie.
Wzięłam też "Pocztę Doktora Dolittle", mam wszystkie części przygód Doktora i przyznam, często o nim myślałam czytając o przygodach prosiaczka Fryderyka. To samo ciepło i empatia bez zbędnej czułostkowości.
A "Awanturę z wujkami" Barbary Eysmont przeczytałam od razu.
 Zapomniałam, że mam :)
I jeszcze "Dlaczego pies goni zająca - gadka ludowa" Ewy Szelburg-Zarembiny z rewelacyjnymi ilustracjami Maryny Wiśniewskiej.
"Szósta klepka" też czeka na przeczytanie, a co sobie będę żałować, i "Fotoplastykon", i "Banda Rudego". 
A to tylko nikły procent książek mojego dzieciństwa, dorastania i młodości. Budzą wspomnienia i sprawiają, że się uśmiecham. 
Ale żeby nie wyszło, że kompletnie zdziecinniałam wracam do czytania świetnej Antologii amerykańskiego kryminału. Recenzja na KZK wkrótce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz