czwartek, 28 lipca 2016

Halo, tu konkurs z "Przepisem na zbrodnię"

Jeżeli chcecie wygrać "Przepis na zbrodnię" to zapraszam na stronę Kulturantki.pl KONKURS :) Komentarze piszecie TUTAJ

Konkurs trwa do 5 sierpnia, a żeby wygrać jedną z trzech książek wystarczy zaproponować lokalizację dla mojego następnego kryminału. Dokąd uda się mój następny bohater - to zależy do Was. 

Startujcie, czekam na wasze podpowiedzi :)
Ta książka z piękną okładką zaprojektowaną przez Ilonę Gostyńską-Rymkiewicz może być wasza!


niedziela, 24 lipca 2016

"Przepis na zbrodnię" pierwsza setka empiku

Dwudziestego pierwszego lipca, późnym wieczorem pomyślałam, że czas sprawdzić czy jakieś recenzje "Przepisu na zbrodnię" pojawiły się na stronie empiku. A jak już sprawdziłam, to zajrzałam na listę 100 najlepiej sprzedających się książek w tym tygodniu. I to co napiszę nie jest kokieterią, naprawdę nie spodziewałam się, że ujrzę na tej liście moją najnowszą książkę, komedię kryminalną owianą zapachem kremówek i sernika pieczonych przez nieocenioną Serwerownię. Ale stało się, pod numerem 95 widniała moja okładka. 
Pomyślałam, że mam omamy, sprawdziłam drugi raz, była. 
I tak dzisiaj mamy 24 lipca, "Przepis na zbrodnię" uplasował się na 46 pozycji w kategorii 100 najlepiej sprzedających się w tym tygodniu książek, na 10 pozycji w kategorii sensacja i kryminał. I nie ukrywam, że z radością i sporym zaskoczeniem zobaczyłam znajomą okładkę wśród najlepiej sprzedających się płyt i perfum. Rano na 69 miejscu, a godzinę temu na 80 miejscu. 
Jestem po prostu szczęśliwa, że ludzie wybierając pośród tysięcy produktów, wśród tysięcy tytułów dostrzegli także moją książkę. Dałam jej mnóstwo serca i mam nadzieję, że dobrych emocji. Niech te dobre emocje, śmiech i uśmiech sprawią, że ktoś kto pozna gromadkę moich bohaterów, odpocznie przy czytaniu o ich przygodach, ten ktoś, mój Czytelnik będzie miał po prostu dobry dzień. 
Pozdrawiam serdecznie :)
W kategorii sensacja i kryminał pierwsza setka w tym tygodniu

W kategorii 100 najlepiej sprzedających się książek w tygodniu

W kategorii 100 najlepiej sprzedających się w tym tygodniu produktów :) 24 lipca 2016  do południa




poniedziałek, 11 lipca 2016

Rajski pałac

Jakiś czas temu pisałam o miejscu, które mnie zauroczyło i do którego zamierzam co jakiś czas wracać. To miejsce stanie się też ważną częścią akcji jednej z moich następnych książek. W artykule Bogusława Kwietnia wspominam o aurze panującej wokół pałacu. Tam się znakomicie odpoczywa, mimo iż blisko drogi. Wysokie drzewa tworzą oazę zieleni, która za jakiś czas wzbogacona florystycznie będzie na pewno cieszyła oczy odwiedzających pałac w Rajsku.

niedziela, 10 lipca 2016

Blog po awarii

Zdarzyła mi się awaria na blogu i szczerze mówiąc nie wiem czy uda mi się z niej wybrnąć. Po prawej stronie wpisów zobaczycie mnóstwo okładek mojej nowej książki. Na wszelki wypadek informuję, że nie jest to mój sposób na promocję, tylko efekt tejże awarii, zresztą dużo bardziej rozległej. Każda próba usunięcia gadżetu "obraz" powoduje, że ten gadżet klonuje się razy pięć. Na razie zostawiam tak jak jest, być może z czasem znajdzie się rozwiązanie problemu. Szata graficzna bloga też musi pozostać tak jak jest, nie ma możliwości wczytania zmian. Mam nadzieję, że mimo tego każdy kto do mnie zajrzy znajdzie coś dla siebie. 
W pierwszej chwili, nieco zdesperowana pomyślałam o zamknięciu bloga, ale doszłam do wniosku, że nie miałoby to żadnego sensu. Wpisy są czytelne, zdjęcia w większości także, więc zapraszam :)

wtorek, 5 lipca 2016

Oświęcimska legenda XXI wieku. Szycie na miarę :)

Dzisiaj wpis poświęcony projektowi, któremu poświęciłam sporo czasu i uwagi.
 A zaczęło się od telefonu pani Barbary Dejko prowadzącej Grupę Nieformalną Rozmowy o Filmie. Okazało się, że młodzi ludzie zjednoczeni wspólną pasją zamierzają wzorem Legend Allegro nakręcić film. Ale żeby powstał film, a w zasadzie filmik, potrzebne było opowiadanie, nowa legenda oświęcimska na miarę XXI wieku. Legenda współczesna, pokazująca nasze miasto w szerszym kontekście, zachęcająca do poznania jego arcyciekawej historii. Oczywiście zgodziłam się, chociaż projekt był nie lada wyzwaniem. Ale wiadomo, że kto nie ryzykuje... Zaczęłam myśleć. 
Młodzież też myślała, zastanawiając się, którą z oświęcimskich legend wybrać, by stanowiła bazę, podstawę, do tworzenia współczesnej wersji. Młodzi ludzie wybrali "Przekleństwo cyganki". 
Napisałam współczesną wersję legendy,mieliśmy już materiał do dyskusji. 
Żeby zrealizować tak duży i wymagający udziału bardzo wielu osób i instytucji projekt trzeba mieć cierpliwość, wiedzę i chęci. Oraz oczywiście pieniądze. Sztuka filmowa trochę kosztuje. Ale od czego są granty? To właśnie pieniądze z grantów pozwalają rozwijać różne cenne inicjatywy i dają możliwość realizacji nawet nieco szalonych marzeń. Ludzie pozbawieni wyobraźni zawsze mówią, że się nie uda...
A jednak powstał projekt...
W ramach projektu na  konkurs grantowy z  FIO Małopolska Lokalnie oraz operatora: Stowarzyszenie Forum Oświatowe Klucze, http://www.forumoswiatowe.com.pl projekt "Legenda szyta na miarę. Oświęcimska legenda XXI wieku" otrzymał grant na realizację przedsięwzięcia. 
W ramach przedsięwzięcia, szesnastu uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych bierze udział w projekcie podzielonym na kilka etapów. 
1. Moja ojczyzna, moje miasto, moje ulice, czyli spacer z historią" poprowadziła specjalistka od meandrów historii miasta, znawczyni nie tylko współczesnych dróg, ale także średniowiecznych traktów, pani Maria Nitka. 
2. "Legendarna ścieżka" - to było arcyciekawe spotkanie z Tomaszem Klimczakiem, dziennikarzem, człowiekiem wielu talentów, który w czasie "burzy mózgów" wyzwolił wyobraźnię młodzieży biorącej udział w warsztatach. Efekty tego wyzwolenia :) odczułam w czasie prowadzenia trzeciej części spotkań, czyli:
3. Warsztaty kreatywnego pisania" 
Współczesna legenda prawie gotowa czekała na poprawki, to był projekt dla młodzieży z RoF i to oni mieli ostatnie słowo. Na warsztaty przygotowałam i wydrukowałam materiały pomocnicze, może kiedyś ktoś z grupy zacznie pisać swoją książkę. Bardzo wierzę w ich możliwości. 
Ponieważ mieliśmy tylko trzy godziny na rozmowę o legendzie i ukształtowanie jej na nowo, porzuciliśmy teorię i przeszliśmy do praktyki. 
Wizja legendy przedstawiona przez uczestników spotkania różniła się diametralnie od legendy, którą napisałam. 
Po półtorej godziny rozmowy, mówili wszyscy, każdy miał swój pomysł, wizję, oczekiwania wobec tekstu, który stanie się podstawą scenariusza i w dalszej fazie filmu. Miało się dziać i to dużo. I niestandardowo, Miały być efekty specjalne, a główna bohaterka naszej rozmowy... o tym sza :)
Było świetnie, kreatywność młodzieży, ich zaangażowanie,  przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania i potwierdziło, że mamy fantastyczną, otwartą na współpracę młodzież, i to w wieku gimnazjalnym, młodzież, która nie boi się wyzwań i pracy. Młodzież chłonną i ciekawą historii naszego miasta. To młodzi ludzie, którzy już mają wytyczone cele i nie siedzą z założonymi rękami czekając, że ktoś je za nich zrealizuje. Jest tylko jedno ale... trzeba im poświęcić czas, współpracować i rozmawiać. Nie wszędzie i nie każdemu się chce. Ale to taki mój wtręt w związku z dyskusją, że podstawówki będą lepsze od gimnazjów. 
Napisałam drugą wersję oświęcimskiej legendy na miarę XXI wieku i to ona będzie podstawą, odniesieniem do scenariusza, który młodzi ludzie tworzą pod okiem Fundacji Nowych Ujęć z Krakowa. A legendę za jakiś czas będzie można przeczytać, o czym niezwłocznie poinformuję. Teraz czekam na efekt końcowy, krótki film pokazujący możliwości tak sztuki filmowej, Fundacji Nowych Ujęć, jak i szesnastoosobowej grupy zapaleńców. 
Wszystko można jeżeli tylko się chce. 
I taki drobiazg, jeżeli potrafi się korzystać z możliwości tworzonych przez FIO Małopolska Lokalnie. I nie tylko Małopolska.
 A poniżej nasza grupa w czasie pracy nad współczesną wersją oświęcimskiej legendy. 


Naprawdę, jestem bardzo ciekawa czy się spodoba i przemówi do wyobraźni.

piątek, 1 lipca 2016

"Przepis na zbrodnię" - powitanie egzemplarzy autorskich :)

Najtrudniej pisać o emocjach, a nie ukrywam, że ogromne emocje towarzyszyły mi przy rozpakowywaniu przesyłki z moją trzecią książką. 
Miałam tremę, nogi mi się uginały i zasychało w gardle. Ale wypiłam parę łyków wody, rozchyliłam szary papier otulający egzemplarze autorskie i uroniłam łezkę tuląc do chudej piersi wizerunek Pana Kota na okładce. 
A potem oczywiście zrobiłam sesję zdjęciową, żeby upamiętnić ten szczególnie dla mnie ważny dzień :)