niedziela, 21 sierpnia 2016

"Kuchnia Słowian czyli o poszukiwaniu dawnych smaków" Hanna Lis, Paweł Lis

Nie samym kryminałem autor powieści kryminalnych żyje :)
Niedawno od Alicji dostałam książkę. Przeglądałam ją zachowując należyty dystans, rzadko gotuję, jeszcze rzadziej piekę, więc raczej nie przewidywałam, że rzucę się do garnków i pod wpływem natchnienia zacznę piec. A jednak.... 
Im wnikliwiej przeglądałam wypełnione pięknym zdjęciami strony, tym bardziej książka przypadała mi do gustu ponieważ nie tylko o kuchni w niej mowa, ale także o szeroko pojętym życiu Słowian. 
Teraz wracamy do tego co kiedyś było normą, czyli do ekologii, życia w zgodzie z naturą i zegarem słonecznym. Coraz częściej do ogrodów wracają warzywa, a wełnę farbujemy używając naturalnych składników. 
Wełnę możemy farbować używając wywaru z liści brzozy, wywaru z liści i łupin orzecha włoskiego, wywarem z łupin cebuli i wywarem z owoców czarnego bzu. 
I właśnie farbowanie zainteresowało nas najbardziej. Mama zerwała liście brzozy, ususzyła, a ponieważ dość intensywnie pachniały, w nocy wystawiła za okno. Rankiem po ususzonych liściach śladu nie było i operację trzeba zaczynać od nowa. Warto, kolor wełny przepiękny, jak niedojrzała cytryna. 
Kuchnia Słowian to kopalnia wiadomości. Wszystkim ciekawym jak się kiedyś żyło serdecznie polecam.
A nowe liście już zerwane suszą się czekając na swoją próbę generalną. Mnóstwo wełny poniewiera się w naszych szufladach :)


2 komentarze: