sobota, 17 grudnia 2016

Iwona Banach "Maski zła" wspomnienie budyniu



W jakiś czas potem znaleziono trzecie zwłoki" - od tego zdania zaczyna się wstrząsają opowieść o ludziach mieszkających w normalnym miasteczku.  Takim zwykłym, niewielkim, prowincjonalnym, aż do bólu swojskim.
 Czy tam może panować Zło?
 Zazwyczaj rzeczy złe dzieją się poza nami, gdzieś tam, daleko, w jakiejś Ameryce, albo co najmniej mieście wojewódzkim. Tragedie, o których ludzie czytają wstrzymując oddech i sapiąc w świętym oburzeniu, bo to zgroza, co się na tym świecie wyrabia! panie sąsiedzie.
A za przysłowiową miedzą? W takim niewielkim Zawiszynie?
"Wszyscy na posterunku zdali sobie sprawę, że to nie będzie wcale to o czym marzyli i w co usiłowali wierzyć".
Jak wiadomo jeżeli po dwóch morderstwach z podobnym modus operandi następuje trzecie, należy wziąć pod uwagę, że w okolicy pojawił się seryjny morderca. A tego nikt nie lubi.
 Policja - bo na pewno przyślą kogoś z zewnątrz.
Mieszkańcy - bo strach wyjść na ulicę.
 Ci, którzy mają coś na sumieniu - bo nigdy nie wiadomo co wyjdzie na jaw, a dawno popełnione grzechy uznano za niebyłe. 
Wszystko do czasu...
Trzy ofiary morderstwa, trzy starsze, pobożne kobiety jakąś część swojego życia poświęciły pracy w Instytucie. 
Czy coś je  łączyło? Trudno dociec.
Co naprawdę działo się w Instytucie, o którym nikt nie chce mówić zasłaniając się niepamięcią, czarną dziurą i innymi wątpliwej jakości wymówkami. 
Aspirant Małecki - człowiek z zewnątrz usiłuje rozplątać siatkę powiązań i z niedomówień sklecić jakiś w miarę czytelny obraz wydarzeń sprzed lat. Słusznie sądzi, że dzięki temu uda mu się chociażby w minimalnym stopniu zrozumieć czas teraźniejszy. 
Paulina Orczak - lokalna dziennikarka ma zamiar wypłynąć na zbrodni i zrobić karierę w wielkim dziennikarskim świecie. 
Francuzka mieszkająca w Instytucie chce zmierzyć się ze wspomnieniami.
Nie ona jedna.
 Czy pomyśleliście jak ważna jest pamięć z dzieciństwa? Czy lubiłam budyń? Nie wiem, nie pamiętam. Gdybym sobie przypomniała, byłoby mi łatwiej. 
Mam ochotę na budyń, wiem, że lubię - nie zdawałam sobie sprawy, że dla kogoś może to być ważne. Ale jest, ponieważ budyń, to symbol pamięci długotrwałej, tego co się kiedyś wydarzyło. Nie pamiętam, więc jakby mnie wtedy nie było.
Instytut, tak naprawdę niepubliczna placówka opiekuńczo-lecznicza dla niepełnosprawnych dzieci. Opustoszały po pożarze, który zdarzył się ponad dwadzieścia lat temu. 
I Katarzyna... Katarzyna, której jest więcej niż by się wydawało, Katarzyna uosabiająca gorycz, ból, poniewierkę, totalne odrzucenie przez społeczeństwo, które jak te przysłowiowe małpki nie widzi, nie słyszy i nie mówi, tym samym akceptując stan rzeczy. 
I niestety tak jest. 
Przeczytajcie, problemy poruszone w "Maskach zła" na pewno zostaną z wami na długo.
Polecam 
Iwona Mejza



"Maski zła" Iwona Banach 
Gatunek: thriller
Wydawnictwo Szara Godzina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz