Gdy wczoraj wyglądnęłam wieczorem na dwór, po całodziennym deszczu pozostało tylko wspomnienie. Powietrze ochłodziło się i nabrało zapachu zbliżającego się śniegu. Rano rozsunęłam zasłony i zobaczyłam świat na biało. Przesunęłam czas o godzinę do tyłu. To było miłe chociaż bez sensu. Ale zawsze lepiej robi na samopoczucie informacja, że wstało się o siódmej, a nie o ósmej :)
Jest szaro, ponuro, a moje przeziębienie nie chce się pożegnać. A powinno.Dzień na picie gorącej herbaty z rumem i cytryną, czytanie książek i pisanie.
Dzień dla kotów. Marudzą od rana, zdegustowane widokiem śniegu i zimnem. Miałyby ochotę na "coś dobrego". Nie wiem na co.
Jak każdy czasami.Pudło z czekoladkami stoi na wierzchu. Powinnam je zamknąć w szufladzie na cztery spusty i udać, że go nie ma. Nie umiem. W taki dzień potrzebuję słodyczy. Używam ich jako wspomagacza przy pisaniu. Nieoceniony wkład Agatki i Joli w powstanie nowej książki. Dziękuję :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz