środa, 9 listopada 2016

Spotkanie autorskie w Galerii Książki w Oświęcimiu

W piątek - czwartego listopada, odbyło się moje spotkanie autorskie z Czytelnikami z Oświęcimia. Spotkanie poprowadził Tomasz Klimczak, dziennikarz Radia Oświęcim. 
Było mi bardzo miło, że mimo piątku, zimna i późnej pory mieszkańcom Oświęcimia chciało się wyjść z ciepłych domów żeby się ze mną spotkać w przestronnej, przeznaczonej dla ponad stu osób Auli św. Wawrzyńca.
Tomasz Klimczak wypytywał - ja odpowiadałam :) a do zadawania pytań włączyli się też goście. Przy podpisywaniu książek długo rozmawialiśmy i najbardziej wzruszyły mnie przesympatyczne dziewczyny z jednej z oświęcimskich szkół. Przyniosły do dedykacji  taki mini plakat z wydrukowaną okładką "Wyszedł z domu i nie wrócił" oraz moją, nieco młodszą podobizną.
Poniżej kilka zdjęć ze spotkania, pochodzą one ze strony Biblioteki Miejskiej w Oświęcimiu oraz ze strony Radia Oświęcim.





poniedziałek, 7 listopada 2016

Kilka chwil w Barcelonie

Udało mi się uruchomić starego lapka. Biedak ledwo dyszy, rzężąc co jakiś czas przeraźliwie, ale klikam po kolei w ikonki i przesyłam pocztą ważne pliki. Z radością odnalazłam zdjęcia sprzed dziewięciu lat, Barcelona zachwycająca jak zawsze, Sagrada monumentalna i tajemnicza. Wspomnienia wracają ...

Dom Gaudiego

Prace trwają, widok oczywiście sprzed 9 lat

Pracownia modelarska wewnątrz Sagrady

W środku katedry ciągle błyskają flesze, kazdy chce uwiecznić jak najwięcej detali

Widok z wieży

Rzut okiem na Barcelonę

Pamiątkowe zdjęcie


To też Barcelona :) i nie tylko mój sentyment do dużych maszyn

środa, 2 listopada 2016

Lawendowe sny

 Lawenda wydziela  intensywną woń, która uspokaja i wycisza. Olejki eteryczne unoszą się w powietrzu, nadal w domu pachnie latem.
Od kilku lat w naszym ogrodzie rośnie lawenda. Rozkrzewia się, rozrasta obok innych kwiatów. W tym roku postanowiłyśmy zrobić z niej użytek praktyczny i przy okazji zatrzymać czas. Suszone kwiaty lawendy z glinianych garnków powędrowały do lnianych woreczków szytych ręcznie. Maszyny do szycia nadal nie oswoiłam. 
Projekt i wykonanie mojej mamy, osoby o nadzwyczajnej cierpliwości.
Moja pomoc ograniczyła się do szycia płóciennych woreczków i wsypywania do nich lawendy.
Efekt jest teraz taki, że mam lawendowe sny i z dnia na dzień przeobrażam się w romantyczkę. Czyżby to był wstęp do napisania romansu?
Nie planowałam, ale nigdy nie mów nigdy.