piątek, 6 kwietnia 2018

"Ordynat Zaleffski i odwołany pojedynek" Gryzelda Chocimirska

"Rok 1925 był wiecznym latem tysiąca przyjęć wolnym od pracy" Scott Fitzgerald. Ten cytat doskonale wprowadza czytelnika w atmosferę powieści. Niewymuszona elegancja, przestrzeganie zasad i lekkość bytu połączona z prowadzonym od niechcenia śledztwem, i błyskotliwym humorem narratora.
Moim zdaniem jest to wystarczająca rekomendacja, by zgłębić tajniki odwołania tytułowego pojedynku. 
Bo w czym rzecz?
Ludwik Ernest Stanisław Waldemar Zaleffski, w skrócie Lui, osiemnasty ordynat z potężnego niegdyś rodu obijboków, zgodnie z zasadą rodową wystrzegający się wszelkiej pracy, od dwóch lat żyje na koszt wuja Eustachego, który jest biznesmenem, człowiekiem interesu i uroczej  cioci Jadwisi, korzystając z ich gościnności. Stare Letnisko i damy hojnie zaszczycane uwagą przez młodego ordynata już przyzwyczaiły się do jego wyskoków. Balowanie w Księżycowej w towarzystwie przyjaciela rotmistrza Muraszki, zdjęcia na pierwszej stronie kroniki towarzyskiej, beztroskie życie przerywane toastami za zdrowie pięknych pań, przerywa niemiły incydent. Ordynat zostaje wyzwany na pojedynek, a wyzywający, niejaki Meinhoff, o zgrozo! nie stawia się o wyznaczonej porze, a nawet, co naganne, znika. 
Gdy okazuje się, że Meinhoff już nigdy nie wyzwie nikogo na pojedynek, a ordynat z młodego, przyjemnego w obejściu hulaki stanie się nie dość, że podejrzanym, to jeszcze jednym z dwóch narzeczonych pewnej panny, będzie musiało dojść do niespodziewanego nagięcia rodowych procedur. Ordynat Zaleffski postanowi wyjaśnić dla świętego spokoju dlaczego ktoś wyeliminował Meinhoffa. Wszak śledztwo i pisanie książek to nie praca. 
Ciekawość dziennikarki prawie śledczej nie da mu spokoju, a przychylność pięknych i mniej pięknych dam pomoże w rozwiązaniu zagadki. 
Cudnej urody humor sytuacyjny i słowny, ekstrawaganckie postaci - wuj Eustachy genialnie uchwycony, intryga przemyślana, wyjaśnienie zaskakujące. Jestem szczęśliwa, że udało mi się zakupić książkę, bo nadaje się ona do wielokrotnego czytania. 
Zajrzyjcie również na stronę http://kapitula.weebly.com/jej klimat wprowadzi Was w atmosferę Starego Letniska. 
A ja żałuję jedynie, że nie znalazłam kontynuacji przygód ordynata. Może kiedyś...

wtorek, 3 kwietnia 2018

Kawa z żołędzi i inne przyjemności :)

W sobotę wielkanocną robiłam zakupy w naszym sklepie ekologicznym. Tutaj macie link do strony sklepu,  można sobie zamówić produkty przez Internet: http://sklepsmakosz.pl/
Mama zażyczyła sobie jajek przepiórczych, mnie do szczęścia potrzebny był dobry chrzan. Sklep jest doskonale zaopatrzony i zlokalizowany  przy oświęcimskim Rynku w dawnej Kamienicy Ślebarskich. Kupiłam jajka, kupiłam chrzan i moją uwagę zwróciły saszetki w kolorze ekologicznego brązu - jak na zdjęciu:). Okazało się, że zawierają ekologiczną kawę żołędziówkę - rozpuszczalną. Skład to: ekstrakt z żołędzi, maltodekstryna, ekstrakt z cynamonu, kardamonu, imbiru, goździki, korzeń kuklika. 
Polecana jako napój wzmacniający i energetyzujący. 
I powiem Wam, że coś w tym jest, wypiłam dzisiaj i od rana zrobiłam już mnóstwo rzeczy, które odkładałam na zaś. 
Myślę, że warto spróbować, wszak kiedyś też żołędzie były używane w kuchni, gdy nie było innych produktów i bieda zaglądała do garnka. 
Tutaj nie ma mowy o biedzie, a i smak na pewno nieco inny


- kwestia dodatków.








Jeżeli tak jak i ja zastanowiliście się co to jest maltodekstryna, to tutaj dodaję link do wiedzy o niej:http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/czy-maltodekstryna-w-zywnosci-jest-szkodliwa-wlasciwosci-zastosowanie_44008.html





Kawa w moim ulubionym sandomierskim kubku, jedynej pamiątce po dwudniowym szkoleniu w Sandomierzu.
A i jeszcze jedno... to nie jest materiał sponsorowany, po prostu postanowiłam od czasu do czasu napisać o moim mieście, sklepach, kawiarniach, cukierniach i innych przyjemnych, wartych poznania miejscach.

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Przysłowia na kwiecień

Chyba najbardziej znanym przysłowiem na kwiecień jest:
Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata. 
Ale są i inne, wynikające z długoletnich obserwacji ludzi związanych z przyrodą, rolników,  pozwalające przewidzieć pogodę na nadchodzące miesiące. Chociaż teraz, przy tych wszystkich ingerencjach z zewnątrz mogą się nie sprawdzać. Skoro meteorolodzy podkreślają, że nie są w stanie przewidzieć pogody na więcej niż dwa dni wprzód bo wszystko się zmienia, to i przysłowia mają ciężej. Niemniej warto obserwować zmiany w naturze, uczyć się i prognozować we własnym zakresie. 
Pogody kwietniowe, słoty majowe.

Kwiecień wilgotny obiecuje rok stokrotny.

Kiedy w kwietniu słonko grzeje, chłopi mogą mieć nadzieję.

Gdy w kwietniu ciepłe deszcze padają, pogodną jesień zapowiadają.

Jeśli w Wielkanoc deszcz pada, w całym lecie suchość włada.

Kwiecień co deszczem rosi, wiele owoców przynosi.

Ciepły kwiecień jako maj, będzie żyto jako gaj.

Jeśli w kwietniu pszczoły latają, to długie chłody zapowiadają. 

Obserwujmy przyrodę, starajmy się żyć z nią w zgodzie. Nie wypalajmy traw, bo wtedy tracą dom wszystkie żyjątka ukryte w ich gęstwinie, jeże, ptaki, i wszystkie zwierzęta, które akurat znalazły się w pobliżu płonących łąk. Pamiętajmy, że wypalanie traw stanowi także zagrożenie dla pobliskich domostw i ludzi. Wystarczy, że wiatr zmieni kierunek i ściana ognia będzie nie do opanowania.
Trochę rozsądku na co dzień i wyobraźni, bo konsekwencje jednej nieprzemyślanej decyzji mogą odbić się na życiu wielu osób i zwierząt. A straż pożarna nie zawsze zdąży przyjechać z ratunkiem. 
Bezpiecznej wiosny wszystkim życzę :)