"Rok 1925 był wiecznym latem tysiąca przyjęć wolnym od pracy" Scott Fitzgerald. Ten cytat doskonale wprowadza czytelnika w atmosferę powieści. Niewymuszona elegancja, przestrzeganie zasad i lekkość bytu połączona z prowadzonym od niechcenia śledztwem, i błyskotliwym humorem narratora.
Moim zdaniem jest to wystarczająca rekomendacja, by zgłębić tajniki odwołania tytułowego pojedynku.
Bo w czym rzecz?Moim zdaniem jest to wystarczająca rekomendacja, by zgłębić tajniki odwołania tytułowego pojedynku.
Ludwik Ernest Stanisław Waldemar Zaleffski, w skrócie Lui, osiemnasty ordynat z potężnego niegdyś rodu obijboków, zgodnie z zasadą rodową wystrzegający się wszelkiej pracy, od dwóch lat żyje na koszt wuja Eustachego, który jest biznesmenem, człowiekiem interesu i uroczej cioci Jadwisi, korzystając z ich gościnności. Stare Letnisko i damy hojnie zaszczycane uwagą przez młodego ordynata już przyzwyczaiły się do jego wyskoków. Balowanie w Księżycowej w towarzystwie przyjaciela rotmistrza Muraszki, zdjęcia na pierwszej stronie kroniki towarzyskiej, beztroskie życie przerywane toastami za zdrowie pięknych pań, przerywa niemiły incydent. Ordynat zostaje wyzwany na pojedynek, a wyzywający, niejaki Meinhoff, o zgrozo! nie stawia się o wyznaczonej porze, a nawet, co naganne, znika.
Gdy okazuje się, że Meinhoff już nigdy nie wyzwie nikogo na pojedynek, a ordynat z młodego, przyjemnego w obejściu hulaki stanie się nie dość, że podejrzanym, to jeszcze jednym z dwóch narzeczonych pewnej panny, będzie musiało dojść do niespodziewanego nagięcia rodowych procedur. Ordynat Zaleffski postanowi wyjaśnić dla świętego spokoju dlaczego ktoś wyeliminował Meinhoffa. Wszak śledztwo i pisanie książek to nie praca.
Ciekawość dziennikarki prawie śledczej nie da mu spokoju, a przychylność pięknych i mniej pięknych dam pomoże w rozwiązaniu zagadki.
Cudnej urody humor sytuacyjny i słowny, ekstrawaganckie postaci - wuj Eustachy genialnie uchwycony, intryga przemyślana, wyjaśnienie zaskakujące. Jestem szczęśliwa, że udało mi się zakupić książkę, bo nadaje się ona do wielokrotnego czytania.
Zajrzyjcie również na stronę http://kapitula.weebly.com/jej klimat wprowadzi Was w atmosferę Starego Letniska.
A ja żałuję jedynie, że nie znalazłam kontynuacji przygód ordynata. Może kiedyś...
O patrz... To może być dobre! Niby nie za bardzo lubię takie starocie - nie starocie, ale jakoś kusi! Zaciekawiłaś mnie bardzo!
OdpowiedzUsuńTo nie jest starocie, cudna stylizacja, mnie kojarzy się z "Dewizą Woosterów", ale z dodatkiem czaru Starego Letniska (Milanówek). Skuś się nie będziesz żałowała :)
UsuńNie ma ebooka :(
OdpowiedzUsuńLucia, ja ją znalazłam na outlecie w Taniej książce, bo wydana parę lat temu. Niestety bez ebooka :(
Usuń