Matthew Pearl napisał niezwykłą książkę. Wciągającą i oszałamiającą, zmuszającą do porzucenia wszystkich aktualnie wykonywanych prac. Przykuwającą uwagę i zostającą z czytelnikiem na długo.
Boston 1865 roku, życie po wojnie secesyjnej wraca powoli do normy. Wydawca bostoński J.T. Fields wraz ze znamienitymi poetami bostońskimi zamierza wydać pierwsze, amerykańskie tłumaczenie "Boskiej komedii" Dantego. Niestety na drodze do celu zaczynają piętrzyć się trudności. Nie dość, że Korporacja Harwardzka nie aprobuje języków nowożytnych, a tłumaczenie Dantego z włoskiego uważa za wybryk, który należy ukarać, to jeszcze w Bostonie dochodzi do serii oficjalnie nie mających ze sobą nic wspólnego morderstw. Oficjalnie, ponieważ nieoficjalnie wiadomo, że ich wspólnym mianownikiem jest "Boska komedia". A w zasadzie tekst jej tłumaczenia.
Morderstwa zostają popełnione tak, jakby morderca wiedział, który sonet jest aktualnie tłumaczony.
Członkowie Klubu Dantego muszą do walki z mordercą zaangażować swój intelekt. A mózgi to nie byle jakie. Przywódcą grupy jest znany i bardzo popularny poeta Henry Wadsworth Longfellow. Współpracują z nim: Olivier Wendell Holmes, James Russell Lowell oraz pan Fields. W wykryciu zbrodniarza pomaga także pierwszy ciemnoskóry bostoński posterunkowy Nicholas Rey.
Praca nad odkryciem mordercy idzie wolno, pisarze powoli orientują się, że sprawcą serii morderstw musi być ktoś, kto jest blisko nich, ma z nimi kontakt, a jest w jakimś stopniu niewidoczny.
Mattheaw Pearl bardzo sprytnie ukrył mordercę trzymając go przez całą książkę na widoku. Dał nam wyraźne wskazówki byśmy sami mogli go odkryć. Na końcu przedstawił motyw kierujący mordercą, który sam także jest ofiarą.
Książka która kryminałem i jest i nie jest. Dla mnie to zaleta tego gatunku. Kryminałem jest, bo wiadomo, zbrodnia goni zbrodnię, sprawca sprytnie zaciera za sobą ślady. Dreszcz chodzi nam po plecach. Jednocześnie "Klub Dantego" to świetna książka obyczajowa, z bogato nakreśloną panoramą Bostonu. Pełna drobiazgów obyczajowych i subtelności epoki, przerywanych brutalnym opisem pełzających czerwi, co ma niebagatelny związek z zakończoną wojną secesyjną.
Książka nie tylko dla miłośników kryminałów, ale także dla tych, którzy po prostu lubią dobrą literaturę. A piszę w ten sposób dlatego, że często słyszę zdanie: "kryminał, nie to nie dla mnie. Ja nie czytam kryminałów". I taki charakterystyczny grymas ust. Akurat szufladkowanie przy kryminałach mija się z celem, ponieważ kupując lub wypożyczając kryminał otrzymujemy często wartość dodaną, czyli: fantastyczny opis epoki, tło historyczne. Książkę z wątkami biograficznymi, plastyczne opisy przyrody i życia zwierząt, czy ekscytujący zapis obyczajów wilkołaków.
Akurat są lub w innych rejonach kraju będą ferie.Grypa sieje postrach i trzeba trochę poleżeć. Ciemno się szybko robi i nic się człowiekowi nie chce. W takich okolicznościach "Klub Dantego" na pewno się sprawdzi.
I nie tylko w takich :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz