piątek, 31 maja 2013

Środa z książką - Niespodziewany trup


W Kraśniku zawsze coś się dzieje, zwłaszcza w powieściach Małgorzaty Kursy. Znakomita to reklama dla tego niewielkiego miasta położonego w województwie lubelskim i mam nadzieję, że doceniona. Tym razem to redakcja lokalnej gazety i okoliczny bank stają się centralnym punktem zdarzeń. Otóż w Kraśniku ma miejsce napad na bank. Napad jest jak najbardziej prawdziwy, rabusie unoszą ze sobą sporą kwotę pieniędzy wykazując się jednocześnie dobrym sercem i nie robiąc krzywdy nikomu. Mniej więcej w tym samym czasie pani redaktor charakteryzująca się wybujałym ego i ambicjami  jak stąd do Krakowa traci życie. Policja łącznie z prokuraturą przystępuje do wykonywania swych podstawowych obowiązków, zespół redakcyjny też nie zamierza siedzieć z założonymi rękami. A dziadek Patrycji Ewy gotuje smakowite obiady dla córki i wnuczki. 
 Małgorzata Kursa skromnie mówi o sobie jako o  autorce czytadeł. Myślę, że określenie jest jak najbardziej trafne przynajmniej w moim rozumieniu, dotyczy książek, które  dobrze się czyta, książek, które poprawiają nastrój i lepiej działają na nasz organizm niż tabletki na uspokojenie. 
W "Niespodziewanym trupie" trochę w tle mamy  lekką nutę kryminalną, oraz - co najważniejsze - mnóstwo obserwacji zachowań nie tylko typowo małomiasteczkowych: układy, układziki, wzajemne popieranie się i lansowanie, wreszcie sceny z cmentarza, które mogą wydawać się wręcz absurdalne. Nic bardziej mylnego, niestety sama byłam świadkiem różnego rodzaju przepychanek cmentarnych i uczestniczenia w uroczystościach nie ze względu na ich charakter, a na osobę zmarłego, łącznie z pchaniem nosa do otwartej trumny. Ludzie niestety tak mają, zwłaszcza niektórzy, że dominującą w nich cechą jest ciekawość, którą chcą zaspokoić za wszelką cenę. 
Książkę przeczytałam z uśmiechem na twarzy, a zdarzyło mi się też kiwać ze zrozumieniem głową, tak się wczułam w sytuację niektórych osób. A zaraz potem mama wyciągnęła rękę i przepadła na dwa popołudnia, właśnie kończy czytać. 
I przekleństwo jest cudne, gratuluję pomysłu.
Polecam do czytania tym, którzy potrafią  chociaż  na moment wrzucić na luz, nabrać dystansu do siebie i do otaczającej ich rzeczywistości, zaparzyć kubek dobrej herbaty lub kawy, może być czekolada i na parę godzin przenieść się w świat książki gdzie miłość czasami się budzi, a przyjaźń i życzliwość wobec ludzi to zachowania normalne i nawet stara Majewska niczego nie jest w stanie zepsuć. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz