niedziela, 2 czerwca 2013

Tydzień Słowackiego - podróż z Julem (7)

... Jedna panna Eglantyna tylko obaczyła mię i powitała z radością; jej matka także mię po macierzyńsku uściskała; więc prawdziwie jest za co dziękować Bogu, że na mojej drodze nie rzucił mi wszystkich serc z kamienia.
O matko moja! Dziś dzień moich urodzin. Biedna matko moja! dziekuję ci dziś ze łzami, żeś przez lat 25 czuwała nade mną jak anioł stróż; Bóg ci jeszcze za to nie zapłacił niczem. Ale, matko moja, po 25 latach, dzisiaj mógłbym ci zrobić spowiedź ogólną życia mojego; nie skalałem się żadną ciężką zmazą. Mogłabyś się może mamo uśmiechnąć i pocałować mię w czoło. Błogosław mi mamo droga! Panna Eglantyna zajrzała do drzwi moich, i, widząc, że do ciebie piszę, prosiła abym od niej zasłał ci czułe pozdrowienia. Ona się o tobie, mamo zawsze z najczulszą troskliwością dowiaduje. Ona ciebie kocha, mamo i przyjmij tę miłość, wszakże mię tyle osób kochało niegdyś dlatego, że ciebie kochały.
Napisz kochana mamo, Teofilowi o mojej podróży. Teofil mi także w zamyśleniach najczęściej stawał w pamięci. Jakby on był szczęśliwy, gdyby zamiast nudnych rachunków mógł liczyć śnieżne wierzchołki gór albo leżące pod stopami jeziora. Często zdaje mi się, że kradnę przyjemności, które się całej mojej rodzinie należą. Ale wierzcie mi, że chętniebym się z wami podzielił ... o, nawet oddałbym je wam wszystkim za jeden uścisk... To dziwnie, mamo moja, że ja, który widziałem tyle miejsc i krajów, który zebrałem w pamięci tyle obrazów świata,spać będę może kiedyś cicho na cmentarzu krzemienieckim pod cieniem tej czereszenki, która ocienia grób babuni. O gdyby tak było!
Adieu, droga najukochańsza mamo; boję się dłużej pisać i nowe brać kartki, abym nie opóźnił bardziej i tak opóźnionego listu. Ale z gór pisać nie mogłem, bo co dnia byłem pieszą podróżą zmęczony, bo co dnia około 6 lub 7 mil drogi robiłem, i to z góry na górę; do tego dodajcie i to, że nigdzie na górach poczty nie ma, to uniewinnicie mię. Całuję rączki kochanego dziadunia; niech pomyśli o wnuku i spojrzy na zamkową górę. Mamo, a ty przy księżycu wystaw sobie, że na waszych górach stoją inne góry ze śniegu, że na tych białych, imaginacyjnych górach ja jestem i że stamtąd patrzę na mały domek, który jest twojem mieszkaniem.
Adieu, matko moja.
Twój 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz