wtorek, 16 maja 2017

Psie "pamiątki"




Od lat jestem pozytywnie nastawiona do życia i zazwyczaj ta przysłowiowa szklanka jest u mnie do połowy pełna. Ale, jak każdy, mam swoje gorsze dni, gdy źle się czuję, jestem zniechęcona, zmęczona, pozbawiona chęci do życia. Każdy tak ma, więc przyjmuję do wiadomości i raczej nie szarpię się i wrzucam na luz.

I wczoraj właśnie zdarzył się taki dzień na pół gwizdka. Serce mi się telepało, głowa myślałam, że eksploduje, było mi duszno i niewygodnie. 
Odpuściłam i uznałam, że wszystko co miałam zrobić, zrobię następnego dnia i najlepiej będzie jeżeli pójdę do domu. 

Wlekłam się noga za nogą z prędkością żółwia, głową zwieszoną i spojrzeniem wbitym w zieloność okolicznych trawników. A musicie wiedzieć, że na trasie powrotnej miałam równo przystrzyżone trawniki przed budynkami prywatnymi, takie zielone wstążki szerokie na mniej więcej metr. Zadbane z daleka. Miałam nadzieję, że ta soczysta po deszczach zieloność ukoi moją skołataną głowę, uspokoi nerwy, wyciszy. 
Taka rola zielonego.

Ale... po jakimś czasie zorientowałam się, że pomiędzy trawami roi się od pamiątek po psach. Tak, tak, te wszystkie skwerki, trawniczki, były usiane psimi odchodami. Ja wiem, że psy lubią załatwiać się na trawę, ale litości! To nie była jedna, czy nawet trzy "pamiątki" po psach. Tego było mrowie!
Kocham zwierzęta, kocham psy, sama miałam. Pies idzie tam gdzie mu się pozwoli, czasami musi się załatwić. Trudno. Ale rolą właściciela jest po psie posprzątać! Woreczek, reklamówka, mój pies, moje odchody. I jeszcze, zapewne były tam nie tylko psie odchody, nie badałam, było mi autentycznie niedobrze, mdło. Bardzo nieprzyjemnie. 

Miasto to wspólne dobro, zieleń miejska, czy ta przy domach prywatnych pielęgnowana nakładem sił i środków to też nasze wspólne dobro, więc dbajmy o nią do diaska, a nie niszczmy!
Co do psich "pamiątek" przed domem też muszę sprzątać. Właściciele psów jeżeli im się zwróci uwagę, obrażają się, a przecież to nie chodzi o psa, bo pies, to pies, ale o właściciela, który powinien wziąć odpowiedzialność za swojego czworonoga. A gadanie, że deszcz popada i kupa się zmyje, można sobie darować. 
A na zdjęciu oświęcimska zieleń, dbajmy o nią. 
I litości, w mieście są kosze na śmieci, nie rzucamy śmieci gdzie popadnie!
Dziękuję za uwagę. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz