Dzisiaj dzień z serii: szaro, buro i ponuro. Z kominów unosi się bury dym, duszący smog nie daje oddychać. O czymś takim jak czyste powietrze można tylko pomarzyć.
Wracałam z Babic nieco podduszona, dopiero na Błoniach zaczęło mi się lżej oddychać. Ale ogólnie jest coraz gorzej.
Na szczęście wracałam przez kładkę na Sole i na moment przystanęłam żeby obserwować łabędzie i rozdokazywane kaczki. Nie przypuszczałam, że jest ich aż tyle! Rozgadane, podpływają z ciekawością widząc człowieka. Zapewne uważają, że człowiek = posiłek :)
Soła jest płytka, na razie mogą spokojnie pływać, jest zimno, lekki mróz, ale na rzece nie ma śladu kry. Oby do wiosny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz