Środa, a jutro, jakby nie było, czwartek! i już po tygodniu.
Cieszmy się z każdego dnia.
Wczoraj było upalnie, słońce dawało po oczach, a ja miałam takie zamiary, tyle planów, bo przecież tu wypielić, tam przyciąć, przenieść, zanieść, pomalować... aż mi się w głowie zakręciło, antybiotyk przypomniał, że jednak słońca za bardzo nie lubi i musiałam odpuścić. Przypomniałam sobie, że jutro też wstanie dzień i znowu będę szczęśliwa, że otworzyłam oczy. A jutro, czyli dzisiaj pada deszcz
temperatura 12 stopni, mam czym oddychać, przyjemnie. I znowu lista planów, tym razem literackich. Trzeba wracać do pracy jak najprędzej. Kolejna książka sama się nie napisze, a tak niewiele do końca.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz