U nas zapowiada się wyjątkowo przyjemny dzień. Bronek od rana wywlókł mnie do ogrodu, to i skorzystałam z okazji żeby uwiecznić w hortensjach "Gawędy mojego anioła stróża" autorstwa Małgosi Jędrzejewskiej. To nie jest typowa książka, to raczej okazja do szerszego spojrzenia na otaczający nas świat i na nas samych, tak bardziej z dystansu.
Gawędy powstawały w czasie pandemii i są trochę takim wentylem bezpieczeństwa autorki.
Żeby nie myśleć o tym co wokół, żeby zminimalizować poczucie zagrożenia, Małgorzata rozmawia ze swoim aniołem stróżem, Izydoriuszem, pierwszym z pokolenia dwudziestego piątego. Podczytywałam fragmenty Gawęd u Małgosi i stwierdziłam, że jest to książka, którą chcę mieć na stałe. Gdy przyniosłam ją do domu, siadłam do czytania tylko na moment, który trwał ponad godzinę. Teraz "Gawędy mojego anioła stróża" czyta moja mama, przed snem i mówi, że przy okazji też trochę gawędzi sama ze sobą, ale z dystansu. Stając obok siebie i przyglądając się sobie i swojemu życiu. Bo nie ze wszystkim tak do końca się zgadza, ale właśnie o to w tym chodzi. Bo przecież każdy z nas może prowadzić gawędy z własnym aniołem stróżem, na absolutnie własny użytek.
Autorką grafiki na okładce i ilustracji jest Romana Klinkosz, bardzo urokliwe uzupełnienie tekstu.
Z pełnym przekonaniem polecam do domowej biblioteczki, a raczej na podręczny stosik książek, do których chce się wracać.
Dobrego dnia, korzystajmy z piękna natury dopóki jeszcze jest to możliwe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz