Przeczytałam w dzisiejszych wiadomościach, że mąż pobił żonę. Dość solidnie. Niby sprawa średnio przeciętna, ale nie do końca. Mąż był w stanie wskazującym na spożycie. Nie podano czy pił przed telefonem do wróżki czy po telefonie. Sedno sprawy leży w tym, że wróżka powiedziała mu, że był zdradzany przez żonę i to dwukrotnie. Chłop się przejął i odreagował. Nie wnikam, czy w informacji od wróżki było chociaż źdźbło prawdy, ale istnieje chyba coś takiego jak etyka zawodowa wróżek? Mam koleżankę, która wróży od czasu do czasu, jest w tym dobra, ale wiem od niej, że są rzeczy o których nie mówi. Może coś sygnalizować, ale nie wprost. Karty to karty, można je błędnie zinterpretować i narobić komuś problemów.
Dostaję czasem esemesy od wróżek, kiedyś nawet ulegałam pokusom i prowadziłam z nimi wymianę esemesów. Ale zmądrzałam i nie reaguję.
Efektem braku reakcji jest niedawny esemes:
"Ciąży na tobie grzech pokoleń - to powód twojego pecha i trudności. Blokuje szczęście, odbiera miłość, zdrowie i pieniądze. By się go pozbyć ślij LOS". No nie wiem co ci moi przodkowie nawyrabiali? Dobrze, że chociaż mi rozumu nie odebrało:))
Wygląda na to, że mamy tych samych przodków. Też kiedyś dostałam takiego sms-a :-)
OdpowiedzUsuńA co do wróżek, to lepiej ich nie ruszać, choć moja szwagierka namiętnie korzysta z ich usług i co najdziwniejsze wszystko jej się sprawdza :(