piątek, 21 grudnia 2012

Kryminalny piątek - Mary Blandy

Natura ludzka jest niezmienna, a młode kobiety nadal z miłości popełniają głupstwa. Może nie tak nieodwracalne jak Mary Blandy, ale jednak...
Zacznijmy od początku.
Mary Blandy urodziła się w 1720 roku w w Anglii, w miejscowości Henley-one Thames. Była córką zamożnego adwokata, dziewczyną ładną i posażną. Cóż z tego, skoro żaden z potencjalnych kandydatów na męża nie zyskał uznania przyszłego teścia. Pan Blandy był mocno wybredny i nie miał zamiaru byle komu powierzać 10 tysięcy funtów posagu Mary. Dziewczyna znosiła fanaberie ojca, aż doszła do poważnego wieku dwudziestu sześciu lat i szanse na zamążpójście zmalały niemal do zera. Gdy już prawie straciła nadzieję, jak w bajce, poznała arystokratę, Wiliama Henry Cranstouna, piątego syna szkockiego para. Wiliam nie należał do przystojnych mężczyzn, nie miał szans na tytuł, ale spragniona zamążpójścia kobieta nie zważała na nic i zaczęła się z nim spotykać. Cranstoun zyskał także aprobatę matki dziewczyny, jedynie ojciec nie darzył go zaufaniem. Jak się okazało, nie bez podstaw. Cranstoun był już żonaty. Niemniej jednak zdążył pomieszkać w domu pana Blandy  i pożyć na jego koszt. Gdy okazało się, że pan Blandy jest w jego życiu dobrze zorientowany, Cranstoun przy pomocy Mary postanowił adwokata otruć. Wmówił dziewczynie, że za pomocą pewnego proszku dodawanego do jedzenia zdoła przekonać pana Blandego do Wiliama. Mary uległa i zaczęła systematycznie podtruwać ojca, a przy okazji także służbę. Czy naprawdę nie zdawała sobie sprawy z tego co robi, czy też po prostu nie była najmądrzejszą kobietą świata, nie wiemy.  Efektem podtruwania była śmierć pana Blandy. Mary została oskarżona o otrucie ojca. W czasie procesu wzbudziła sympatię sędziów przysięgłych, niestety nie uniknęła kary śmierci. Została stracona w 1752 roku.
Posag - przynęta dla Cranstouna - wynosił tylko 4 tysiące funtów.
Cranstoun uniknął kary, zdołał zbiec za granicę. Zmarł w wkrótce potem w nędzy.
Pieniądze szczęścia nie dają.

Źródło: Joanna Białkowska "Czarny leksykon"

2 komentarze:

  1. Sprawa Mary Blandy jest ciekawa też z innego powodu - był to pierwszy przypadek gdy dowodem sądowym stały się fizykochemiczne próby analityczne, potwierdzające obecność arszeniku w jedzeniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda. Uratowana przez służącą resztka jedzenia oddana do zbadania aptekarzowi zawierała arsen.A była to połowa osiemnastego wieku. Mary dowody swojej winy rozsiewała wokół niczym naprawdę nieświadoma konsekwencji swego postępowania osoba. Kompletnie zaślepiona robiła wszystko by osiągnąć swój cel - wyjść za mąż. Tego typu sytuacje zdarzają się też w kryminałach Agathy Christie - samo życie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń