Dzisiaj dopisałam na pasku bocznym linki do nowych recenzji. Muszę przyznać, że każdą opinię, każdą recenzję czytam wnikliwie i po kilka razy. Za każdą jestem bardzo wdzięczna, jakakolwiek by nie była. Uczę się.
Pisanie i w końcowym efekcie napisanie książki nie niosło za sobą żadnych konsekwencji. Wielu ludzi pisuje sobie do szuflady przez całe lata, zapisuje pomysły na książki, na "zaś". W taki właśnie sposób traktowałam moje ewentualne pisanie. Kiedyś, na emeryturze, jak czas pozwoli. Bo jak tu zacząć, jakie to pierwsze zdanie ma być? I jak, przede wszystkim znaleźć czas, siły i wenę na napisanie całej książki? Bo przyznam szczerze, przez dwadzieścia lat pisania kawałeczków do szuflady kończyłam w najlepszym wypadku na trzydziestej stronie. Trzeba było sporej mobilizacji by napisać całą książkę. Gdy już napisałam, to dałam ją do czytania osobom bliskim. Z wszystkimi błędami, przecinkami w połowie odstępu między wyrazami. Z tymi wszystkimi zdaniami złożonymi, układającymi się piętrowo jak weselny tort. Stasia, ołówkiem stawiała kropki, dzieliła zdania, budząc moje święte oburzenie: no bo to takie ładne zdanie było! Mama korygowała tok rozumowania słownie i poprawiała końcówki. Kobieta, której nie znałam osobiście, przeczytała książkę na zasadzie pożycz dalej, zadzwoniła do mnie i zwróciła uwagę na specyfikę użytej trucizny. Ale to było już po wydaniu ebooka, wiec nie mogłam dokonywać zmian. Końcowa wersja "Wszystkich grzechów nieboszczyka" to efekt długiej i nie ukrywam tego, ciężkiej pracy.
Gdy wprowadzałam ostateczne korekty i w finale, po redakcji wydawnictwa wiedziałam, że już nic nie mogę zmienić, czułam ulgę. Należę do osób, które - jak moja mama się śmieje, jakby mogły, to by książkę od początku napisały.Na zasadzie, poprawek, sprawdzania, korekty, tego nigdy dość.
Miałam ogromne szczęście i przyjemność współpracy z wydawnictwem Oficynka i z jego alfą i omegą panią Jolantą Świetlikowską. Takiej współpracy nad pierwszą książką mogę życzyć każdemu.
Nie mam pojęcia jak potoczą się dalsze losy "Wszystkich grzechów nieboszczyka". Mam cichą nadzieję, że Nieboszczyk spełni swoje zadanie; został napisany i wydany po to, by czytelnik po ciężkim dniu, sterany pracą i zmęczony codziennymi obowiązkami mógł odpocząć przy lekkim kryminale. By na parę godzin przeniósł się w inny świat.
Czas na inne wyzwania.
Zapraszam do czytania recenzji, są bardzo wnikliwe. Dla mnie jest to naprawdę bardzo ciekawe w jaki sposób można odebrać moją książkę, co wysunąć na pierwszy plan. Naprawdę przeżywam spore zaskoczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz