Nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam zdjęcie kwiatuszka. Kwiatuszek to wyjątkowo duże Anturium zwane złośliwie językiem teściowej:)
W sobotę brat mojego dziadka, wujek Tadek obchodził dziewięćdziesiąte urodziny.
Pani kwiaciarka, niezastąpiona Michasia, stwierdziła, że dla mężczyzny w tym wieku nadaje się jeden kwiat, ale za to porządny. Pięknie go przybrała, opakowała, wczoraj było w miarę ciepło, więc nie martwiłam się, że kwiatek zmarznie. Gorzej było jak zawiało i szarpnęło pakunkiem. Bałam się, że go do domu nie doniosę, ale skończyło się dobrze.
Wujek jest świetnym starszym panem, z poczuciem humoru, nadal wrażliwym na piękno tego świata. Mam nadzieję, że spokojnie dożyje stu lat, a może, by jak żartowaliśmy wczoraj "skubnąć" trochę ZUS, pożyje dużo dłużej?
Tego Mu życzę:)
"KWIATUSZEK" PREZENTUJE SIĘ WSPANIALE, TZN. CHCIAŁAM POWIEDZIEĆ ŻE JEST BARDZO BRZYDKI :)
OdpowiedzUsuńMichasia wybrała najbrzydszy ze wszystkich kwiaciarnianych okazów;)
OdpowiedzUsuńpodobno mało wymagający i powinien wytrzymać 3 tygodnie ( albo coś koło tego). W sam raz dla mężczyzny w "kwiecie wieku" :))