Nieraz zastanawiam się w jaki sposób radzę sobie z prowadzeniem bloga. Fakt, z blogiem na Onecie nie radziłam sobie w ogóle, ciągle coś mi się zawieszało, wychodziłam z postu, zapisywałam po kilka razy. Po godzinie miałam zrobiony wpis.A czasami nie. Dlatego przeniosłam się tutaj.
Wczoraj przestałam się dziwić dlaczego czaty w na przykład DDTVN wyglądają w ten sposób, że przy komputerze siedzi profesjonalista i pisze, a odpytywany odpowiada ustnie. To dla takich jak ja:)
Czat z czytelnikami na stronie Książka Zamiast Kwiatka był kapitalny, chociaż jak to ja, najpierw weszłam gdzie trzeba, potem nacisnęłam to co nie trzeba, potem mój biedny komputer powiedział "stop" i poszedł sobie, ale wrócił, to i ja wróciłam. I w końcu trafiłam tam gdzie trzeba i gdzie czekało na mnie mnóstwo pytań. Fantastycznych pytań świadczących o tym, że moja książka ma uważnych czytelników, a blog jest odwiedzany i czytany. A ja jestem mądrzejsza o nowe doświadczenie. Dziękuję:)
Pisząc pierwsze zdania "Wszystkich grzechów nieboszczyka" nie myślałam dalekosiężnie. Oczywiście, gdy tekstu było więcej i więcej, i czułam aprobatę bliskich, to mignęła mi taka sekundowa myśl o wydaniu. Ale potem zdarzyło się wiele rzeczy dużo ważniejszych i z wydaniem książki zmierzyłam się dopiero w zeszłym roku. Jestem ogromnie wdzięczna Wydawcy pani Joli Świetlikowskiej (Wydawnictwo Oficynka) za wsparcie, za nieustanny doping i mobilizację do pracy. I za wiarę w Nieboszczyka. Nie wiem jak jest w innych wydawnictwach, ale w tym ani autor, ani książka nie pozostają bez opieki. A to znaczy, że mieliśmy z Nieboszczykiem dużo szczęścia. Mam nadzieję, że następna książka też będzie miała dużo szczęścia, bo jest dla mnie bardzo ważna, ale o tym więcej, gdy będzie wiadomo kiedy się ukaże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz