Dzisiaj lektura wyjątkowa "Listy z Auschwitz" Janusza Pogonowskiego opracowane przez Franciszka Pipera. Okładkę książki pobrałam ze strony księgarni internetowej http://www.ksiegarnia.e-oswiecim.pl/janusz-pogonowski-listy-z-auschwitz.html
Lata temu otrzymałam dwa egzemplarze" Listów z Auschwitz" od pani Małgorzaty Piper. Jeden posłałam w świat, nie wiem dokąd zawędrował, drugi leży u mnie na podręcznej półce. Opublikowano już wiele listów z Auschwitz, ale te należą do wyjątkowych. Pisane przez bardzo młodego człowieka, Janusz Pogonowski został aresztowany w czasie łapanki na ulicy Szpitalnej w Krakowie jako niespełna osiemnastoletni chłopak, po półtoramiesięcznej odsiadce w więzieniu na Montelupich i w Tarnowie, bez żadnych zarzutów został wywieziony do obozu Auschwitz. W obozie przeżył trzy lata, a listy wysyłane nielegalną drogą są świadectwem codzienności obozowej, świadectwem ściskającym za gardło. To właśnie przekazywaniem takich listów zajmowały się po pracy w kuchni obozowej moje dwie ciotki, Zofia Łuczyńska i Władysława Bielas z domu Gworek. Listów niezwykłych.
Te pisane przez Janusza Pogonowskiego adresowane są także do jego drugiej matki, Eugenii Pogonowskiej. Ojciec Janusza, Bolesław Pogonowski, znany krakowski lekarz ginekolog, po śmierci żony Róży ( zmarła 19 stycznia 1938 roku) ożenił się rok później z Eugenią Strzelecką. Musiała to być osoba niezwykła.
Janusz Pogonowski "Skrzetuski" zginął w obozie, powieszony wraz z jedenastoma innymi więźniami w czasie apelu wieczornego w dniu 19 lipca 1943 roku, był to odwet za ucieczkę z obozu trzech więźniów z komanda mierników. Nie czekał na odczytanie wyroku do końca, wykopał spod swych stóp stołek i odszedł bohatersko. Poniżej jeden z listów, tęsknota za rodziną, za wolnością i obozowa codzienność.
Janusz Pogonowski, obóz Auschwitz, 4 września 1942 r.
Kochani Moi!
Przed dwoma tygodniami otrzymałem list od Andrzeja ( brata). Bardzo ucieszyłem się wiadomością o waszym ślubie. Szkoda tylko, że nie mogłem być razem z Wami i podzielać Wasze szczęście. Może jednak już niedługo zobaczymy się znowu.
Dzisiaj akurat minęło trzy lata jak ostatni raz widziałem Tatusia. Jakże ja strasznie pragnę Jego ujrzeć. To będzie dla mnie najszczęśliwsza chwila po przebytej niewoli. Każde jedno widzenie się z osobami cywilnemi (Polakami) jest dla mnie niezwykłą przyjemnością.
Zapytujesz się mnie, czy nie mógłbyś mi przysłać zastrzyków cukru i cebionu. Nie rób sobie Jędrusiu kłopotu, tych rzeczy ja osobiście mam w dostatku do tego stopnia, że mogę pomagać innym. Już parę tysięcy zastrzyków przeniosłem do lagru i niewątpliwie tem wyratowano wiele osób. Chociaż to jest niebezpieczne to jednak trzeba pomagać i innym w nieszczęściu. Najbardziej żal mi jest Polek, które podzielają los razem z nami. Chociaż w innym obozie, to jednak utrzymujemy kontakty między sobą. Nie wiem czy znałeś w Krakowie córkę jubilera z ulicy Sławkowskiej. Ona też tu jest. W ogóle masę osób z Krakowa spotkałem już. Ostatnio był bunt w obozie kobiecym. Rozstrzelano około 200 Polek. Mnie się powodzi, mogę śmiało powiedzieć, że bardzo dobrze. Daj Boże, żebym do końca wojny przetrwał, jak do tego czasu. Chorowałem tak wiele razy, ale wszystko z pomocą Bożą szczęśliwie przechodziło.
Koniecznie chciałbym, abyście przesłali mi swoje i Tatusia zdjęcia. Już czasem nie mogę sobie uświadomić jak wy wyglądacie. Mnie na pewno nie poznalibyście.
Miałem zamiar zwolnić się stąd trochę wcześniej jak mi to jest przepisane. Chciałem to uczynić jeszcze w tym roku. Ale po paru faktach, że rodziny tych, którzy zwiali rozstrzelano, zmieniłem postanowienie. Bardzo mi przykro, bo do ucieczki mam okazję codziennie. Nie chciałbym jednak narażać specjalnie Lali, a w drugim rzędzie Ciebie i Cioci. Wolność za tę cenę nie byłaby dla mnie wolnością. Bardzo żałuję, że po aresztowaniu mnie podałem adres uprzywilejowany, na który tylko mogę pisać, Lalki. Gdybym tego nie zrobił, byłbym dawno z Wami. Tymczasem kończę już. Ściskam Was wszystkich bardzo serdecznie.
Wasz JanuszOświęcim 4.IX.42.
Zdjęcie Janusza Pogonowskiego ze strony: http://www.infocenters.co.il/gfh/notebook_ext.asp?book=22619&lang=eng&site=gfh |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz