środa, 28 sierpnia 2013

Ciemno, zimno i do domu daleko... Manikiur dla nieboszczyka

a w domu czeka Daria Doncowa:)
Dni teraz coraz krótsze, słońce i owszem wychodzi spoza ciemnych chmur, ale jesień czuć już w ogrodzie i w kościach coraz starszych. Zimno nadchodzi, gospodarze ściągają opał do piwnicy, a po mojej ulicy z furkotem jeździ samochód dostawczy składu opału. Do takich dni trzeba się przyzwyczaić i przejść w nie w miarę płynnie. Szybciej zapalać światło, pić czekoladę na dobry nastrój i czytać pogodne książki. 
W zeszłym tygodniu robiłam zakupy w Kauflandzie, bodaj w piątek. Po stoisku ze słodyczami, które minęłam usiłując nie patrzeć na te zastępy czekolady, nie widzieć ukochanej chałwy orzechowej i chrupiących wafelków Prince Polo, jako następne ulokowane jest stoisko z książkami, w sumie jeszcze prasa i książki. Ale akurat to mniejsze wypełnione było tanimi książkami w wersji pocket, czyli kieszonkowej po prostu. Gdy zobaczyłam "Manikiur dla nieboszczyka" za 4.99, to nie było zmiłuj, kupiłam. Szybko przeczytałam, a w poniedziałek pobiegłam sprawdzić czy jest więcej Doncowej. Było, dlatego jestem szczęśliwą posiadaczką "Pokera z rekinem", "Słodkiego padalca" i 'Przesyłki dla kameleona".
"Manikiur dla nieboszczyka" to świetny kryminał, który wprawdzie bazuje na przypadkach i zbiegach okoliczności, ale one ( przypadki) zdarzają się naprawdę dużo częściej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.Młoda kobieta Eufrozyna, harfistka z zawodu, wiedzie leniwe życie u boku bogatego męża. Mąż utwierdza ją w przekonaniu, że jest chora i nie nadaje się do niczego. Przypadek sprawia, że tenże  mąż pokazuje swe prawdziwe oblicze i biedna niedojda zamiast zrobić karczemną awanturę ucieka z domu. Chce popełnić samobójstwo.
Nie wyszło.  Eufrozyna wpadła pod koła samochodu, rozlatującego się Żiguli, prowadzonego przez Katię. Ocalała. Potem Katia została porwana, a już wtedy Eulampia musiała wyrwać ją z rąk porywaczy.Oraz nauczyć się wyprowadzać i karmić psy, koty, ropuchę Gertrudę oraz liczną rodzinę Katii. Musiała nauczyć się sprzątać i gotować. I radzić sobie w życiu bez pomocy innych. 
Świetnie się czyta, książka zdecydowanie dla zwierzolubów nie tylko lubiących kryminały.
A to co zdarzyło się Lampie można skwitować powiedzeniem: "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło".
 Czego wszystkim w życiu powszednim życzę

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Doncową, ale niestety od prawie 2 lat nikt je u nas nie wydaje. Zupełnie nie rozumiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz zaczął ją wydawać Videograf II w wersji kieszonkowej. I bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam cztery tomy i wolałabym większe wydanie, bo w tym małym wszystko mnie denerwuje, ale książka zabawna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i tak się cieszę, że nadarzyła mi się sposobność spotkania z Lampą. Trochę śmiechu potrafi rozświetlić najgorszy dzień :)

      Usuń