Są takie książki, o których zapominamy w kilka godzin po przeczytaniu, ale są też takie powieści, które pozostają z nami na długo.
I właśnie do tej drugiej grupy należą powieści kryminalne pisane przez Nele Neuhaus. Zawsze dotykające tematów ważnych, nieodłącznie związanych z naszą egzystencją, ważne społecznie. I tak jest tym razem, w "Żywych i umarłych" te dwa światy, są ze sobą powiązane nićmi, które nigdy nie rozpuściły się w szwie.
A wszystko ma swój początek w przeszłości, jak zazwyczaj, ponieważ to przeszłość w przypadku wielu powieści kryminalnych kształtuje przyszłość. Daje i odbiera.
Nadkomisarz Pia Kirchoff wybiera się na Wyspy Galapagos by spędzić tam wraz ze świeżo poślubionym mężem urlop.
W ostatnim dniu przed urlopem zostaje popełnione morderstwo i Pia przerywa pakowanie walizek by pojechać na miejsce zbrodni do miasteczka Eschborn. Ktoś zastrzelił tam starszą panią. Niestety nie jest to jedyna zbrodnia, krótko potem ofiarą snajpera pada następna kobieta.
Morderca, który przedstawia się jako "Sędzia" ma swój plan, i tylko on wie kto jeszcze zginie. "Sędzia" zamierza wymierzyć sprawiedliwość i osądzić "żywych i umarłych". Kim jest i dlaczego zabija? Jaka tragedia stoi za jego misją? Na te pytania muszą odpowiedzieć Oliver Bodenstein i Pia Kirhoff, która oczywiście nie pojechała na urlop.
Kwestia śmierci, ta ostateczność, która nas wszystkich czeka w dokładnie wyznaczonym terminie. A po śmierci...
Gdy lekarze orzekną, że nastąpiła śmierć mózgu następuje moment ogromnej traumy. Ktoś dla nas najbliższy odchodzi, ale jego organy mogą komuś ciężko choremu uratować życie.
Czy łatwo jest podjąć decyzję co dalej? Jeżeli zmarły zostawił instrukcje na ten temat to mamy punkt odniesienia, i choć z bólem, zrozpaczeni, możemy przekazać jego wolę. Jeżeli nie wyraził sprzeciwu to do najbliższych należy ostatnie słowo.
A potem, jeżeli najbliżsi wyrażą zgodę rozpoczyna się wyścig z czasem.
Nele Neuhaus nie oszczędziła swoim czytelnikom niczego. Skrupulatnie opisała procesy towarzyszące przeszczepom, procedury, które zostały tak skonstruowane by zapewnić wszystkim maksymalne bezpieczeństwo.
Przyznam się, że dość długo rozmyślałam nad historią opisaną w tym znakomitym, pełnym napięcia kryminale. Rozważałam moje za i przeciw przeszczepom. Zaczęłam mieć wątpliwości choć nigdy ich nie miałam i zawsze deklarowałam, że w razie czego niech to co zostanie komuś innemu służy. Ale cóż, po lekturze "Żywych i umarłych" już wiem, że zawsze jest jakieś ale...
Nele Neuhaus "Żywi i umarli"
przekład Anna i Miłosz Urbanowie
stron 607
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Media Rodzina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz