Dla tych, którzy jeszcze nie zdążyli poznać Pana Kota, Lenki, ciotki Lukrecji, Serwerowni od sernika i ploteczek oraz wielu innych postaci zaludniających karty powieści, dzisiaj dla zachęty fragment przemyśleń Pana Kota:
"Pan Kot z namaszczeniem wylizywał resztki tuńczyka w sosie własnym, które podeschły i przywarły do ścianek miseczki. Był zmęczony po całym dniu wytężonej pracy, a woń wydobywająca się z ustawionego na kuchence garnuszka działała na niego usypiająco.
Co znowu ta sierota wymyśliła? Już i tak z ledwością dzisiaj powstrzymał się przed wiele mówiącym prychnięciem na widok ciała gramolącego się z wysiłkiem i pojękiwaniem z kupki kamieni. Nie zamierzał jej przypominać, że własnoręcznie i dobrowolnie zgromadziła sterty gruzu szumnie nazywanego kamieniami wapiennymi. Obok ułożyła otoczaki, które podobno miały ozdobić ogrodowe oczko. Oby.
Usadowił się wygodniej na parapecie i z lekka czknął rybą. Znowu zjadł zbyt dużo. Z mozołem podniósł łapkę do pyszczka i zaczął czyścić pazury. No już, już, wyłącz te smrody, kobieto. Że też wszystkiego trzeba w tym domu pilnować!
W końcu wyłączyła. Przez chwilę stała i wdychała zapach, jakby to co najmniej była kocimiętka. Wlała miksturę do kubka i poszła zasmradzać pokój. I gdzie on będzie spał?
Pan Kot potępiająco machnął łapą i postanowił, że wyjdzie na dwór. Tę noc spędzi poza domem, choćby miał spać na wycieraczce.
A potem łaskawie wróci. Jak zawsze."
Pan Kot ma charakter i nie zawaha się go użyć ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz