niedziela, 21 stycznia 2018

Babcia Tekla czyli uroki dzieciństwa :)


Dzień Babci, ważne święto, ale tak naprawdę nie ma dnia żebym nie myślała o babci Tekli. Wspólne czytanie, nauka pisania, droga do przedszkola i ten moment gdy na zakręcie wypadłam z sanek, a babcia śpiesząca się do pracy, dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że zgubiła wnuczkę. Szkoła i pierwsze relacje babci: jak w szkole, czego się nauczyłam. Wspólne powtarzanie wierszyków. W liceum lekcje łaciny z babcią.
Babcia Tekla 1938 rok
 Wtedy dowiedziałam się, że w czasie nauki w gimnazjum babcia dawała korepetycje z łaciny i w ten sposób zarabiała jakieś grosze. Po kilkudziesięciu latach nadal znajdowała przyjemność we wspólnym tłumaczeniu tekstów.
 Babcia Tekla, gdy dorosłam i zaczęły się pierwsze randki, czasami bywała bardzo wymagająca. "Przyzwoita panna wraca do domu przed dwudziestą drugą, a nie po północy! "Prawiła mi kazania. Wtedy do akcji wkraczał zazwyczaj milczący dziadek Józef i gasił emocje: " daj jej spokój, młoda jest, wróciła, wiesz gdzie była i z kim."
I nasze życie toczyło się dalej.
Z rozmysłem wybrałam zdjęcie, które przedstawia nie tylko babcię Teklę, ale jest na nim także prababcia Wiktoria - mama dziadka Józefa. Dobry człowiek, wyjątkowo wyrozumiała i znająca życie kobieta. Prababcia Wiktoria zmarła na miesiąc przed moim urodzeniem, ale już chora powtarzała mojej mamie: "Ty się niczym dziecko nie przejmuj, ja ci zawsze pomogę". Bo takie właśnie są babcie. 
A najmłodsi to Krysia, Marian i Wiesiu. Jak babcia sobie z nimi dawała radę to nie mam pojęcia, ale pomysły ta trójka miewała szalone.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz