niedziela, 30 września 2018

Zbigniew Nienacki "Pan Samochodzik i niesamowity dwór"



Panna Marysia umawia się pod zegarem.
Książki z Panem Samochodzikiem w roli głównej stanowiły  dla mnie, jak i zapewne dla wielu moich rówieśników nieodłączny element dorastania, a ich lektura sprzyjała  rozwijaniu wyobraźni.
Powieści dla młodzieży pisane przez Zbigniewa Nienackiego w czasach przedinternetowych, gdy mapy, atlasy, książki podróżnicze, książki historyczne, reportaże, dwa programy w telewizji  i Wielka Encyklopedia PWN były jedynym źródłem wiedzy, stanowiły dodatkowy bodziec do własnych poszukiwań  i rozwijania zainteresowań. Przekazywały mnóstwo wiedzy, podlanej sosem fascynującej sensacji. 

 Pierwsze wydanie "Niesamowitego dworu" ukazało się w 1969 roku, czyli za rok minie pół wieku od premiery. A książki z serii "Pan Samochodzik" nadal mają grono wiernych czytelników. 

Przechodząc do rzeczy, czyli Pan Samochodzik w akcji.

Pan Tomasz, współpracownik Ministerstwa Kultury, został  mianowany przez dyrektora Marczaka kustoszem,  chociaż niespecjalnie się do tej pracy nadawał. Jak mawiała panna Wierzchoń, a wtórował jej pan Bigos, oboje lat dwadzieścia dwa, taka praca, takie wyzwania, to dla ludzi młodych a nie starców pod czterdziestkę.
Pierwsze spotkanie  Tomasza ze   współpracownikami nie wypadło najlepiej. Oliwy do ognia dodał widok słynnego wehikułu odziedziczonego po wuju Gromille. Tymże wehikułem cała trójka pojechała do pracy, czyli organizowania muzeum od podstaw. Na muzeum został przeznaczony  dwór w Janówce należący do pana Czerskiego, z braku spadkobierców przejęty przez Ministerstwo Kultury. 
We dworze znajdowało się trochę zabytkowych eksponatów, spisanych pracowicie przez Czerskiego, bogaty księgozbiór i duch Annopulos. 

Duch Annopulos przywędrował do dworku razem z panną Marysią w piękną, zimową noc i został, a nawet zaczął płatać figle. Na początku ograniczał się do niepokojącego trzeszczenia, pobrzękiwania - jak to duch, i zamykania okiennic. Gdy poczuł się pewniej, tak bardzo się rozpanoszył, że była potrzebna interwencja milicji. 

Na razie interweniował Bigos i cytuję pana Tomasza: 

"...Zamykałem już drzwiczki pieca, gdy rozległo się głośne pukanie do drzwi frontowych. U wejścia do dworu stał sierżant milicji. Miał sumiaste, długie wąsy, jak wiarus na starych rycinach... - Czy u pana pracuje niejaki pan Bigos, syn Antoniego?
 - Tak jest, mam takiego współpracownika.(...)
 - Jan Bigos, syn Antoniego wpadł jak bomba na posterunek o godzinie siódmej zero, zero.Następnie głosem wzburzonym złożył doniesienie, że w nocy zjawił się u was jakiś Annopulos, Grek z pochodzenia, u nas nie meldowany. Ów Grek miał rzekomo zamknąć was w pokoju, po czym stukał i pukał we wszystkich pomieszczeniach. Rankiem odszedł bez śladu.Zgadza się?
  - Nie bardzo - mruknąłem.
- A więc Jan Bigos kłamał? - ucieszył się Wąsik.
- Nie kłamał - zacząłem się plątać. -Ten Annopulos był duchem, który..."

Duch duchem, wiadomo, że duchów nie ma, wiadomo też, że musi pojawić się stały czarny charakter serii, czyli Waldemar Batura, dawny kolega pana Tomasza ze studiów. A to znaczy, że dwór kryje tajemnicę, którą można przeliczyć na konkretne sumy. Pojedynek pomiędzy wieloletnimi przeciwnikami zapowiada się ciekawie. I jak zawsze zwycięży inteligencja, błyskotliwość i wiedza Pana Samochodzika, a my z wypiekami przeczytamy o dziejach masonerii w Polsce. 




Podsumowując:

Wspólnym mianownikiem książek dla młodzieży sprzed lat, tak samo jest zresztą teraz,  był mniejszy lub większy ładunek wiedzy podany w formie najbardziej przyswajalnej, czyli sensacyjnej. Takie książki pamięta się do dzisiaj i nadal chętnie po nie sięga.

 Kiedyś rozpalały wyobraźnię i myślę, że niejednego skierowały na ścieżkę historycznej czy geograficznej przygody. Może teraz,  po latach, znowu komuś po przeczytaniu na przykład "Niesamowitego dworu" drgnie serce i zapłonie wyobraźnia? Wszystko jest możliwe.

2 komentarze:

  1. Uwielbiałam, zaczytywałam się wielokrotnie, teraz jakoś dawno nie czytałam, choć to może być błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo przy tym nawale nowości nie mamy czasu na powroty. Będę przenosiła biblioteczkę, wiec mam okazję odnaleźć książki z dzieciństwa i młodości, i wrócić do nich.

      Usuń