Paulo Coelho - kto z nas nie zna tego nazwiska. Jeżeli nie czytaliście jednej z wielu napisanych przez Paulo Coelho książek (ja nie czytałam) to na pewno zetknęliście się z cytatami z jego twórczości.
Na przykład ten:
"Spośród wszystkich wymyślonych przez człowieka sposobów zadawania bólu sobie samemu najgorszym jest Miłość. Cierpimy zawsze dla kogoś, kto nas nie kocha, kto nas porzucił, dla kogoś, kto nie chce nas opuścić. Żyjemy samotnie, jeśli nikt nas nie kocha: mając żonę lub męża, czynimy z małżeństwa niewolę." - Pielgrzym
Oraz wiele, wiele innych, zajrzyjcie na przykład Tutaj, mnóstwo o miłości i innych życiowych przypadłościach.
W sumie "Hipis" to pierwsza książka Coelho, dodajmy, najbardziej autobiograficzna, którą miałam okazję przeczytać i muszę przyznać, że było to ciekawe doświadczenie.
Śledząc losy głównego bohatera, zastanawiałam się o czym pisałby Paulo Coelho, gdyby nie było mu dane doświadczyć tak skrajnych przeżyć. Od dorastania w rządzonej przez dyktaturę wojskową Brazylii, pobyt w zakładzie psychiatrycznym, który uratował mu życie w późniejszym czasie, poprzez hipisowskie wędrówki po krajach Ameryki Łacińskiej, więzienie, strach o życie bliskiej mu osoby.
Wreszcie przyjazd do Europy gdzie bardzo chciał zobaczyć dwa miejsca: Piccadilly Circus w Londynie i Plac Dam w Amsterdamie. Posiłkując się informacjami zawartymi w "Niewidzialnym gońcu" i "Europie za pięć dolarów dziennie" Frommera, wyruszył w podróż, której celu jeszcze nie znał.
Coelho opisuje świat, który już nie wróci, a podróż do Nepalu rozklekotanym Magic Busem budzi podziw. Kawał drogi przed nimi, nie na wszystkich terenach trwa pokój, planowanie trasy to żonglerka, jak zdążyć żeby dojechać i nie utknąć. Jak nie dać się ponieść emocjom i nerwom gdy wszyscy już się znają i opowiadane historie nie mają smaku nowości. Jak wytrzymać ze sobą w rozklekotanym aucie. Paulo nie podróżuje sam. W zasadzie motorem podróży jest Karla, młoda kobieta, która zanim na dobre utknie za biurkiem jednego z urzędów chce zobaczyć kawałek świata. Dotrzeć do Nepalu, bo teraz tam prowadzą drogi hipisów. We dwójkę zawsze łatwiej.
Po drodze pasażerowie Magic Busa spotykają innych wędrowców, docierają do rożnych miejsc. Nie wszędzie są mile witani. Teraz o hipisach możemy czytać z rozrzewnieniem, dodając wspomnienia rodziców, ludzi, którzy mieli okazję zetknąć się z ruchem hipisowskim, ale wtedy... wtedy synonimem hipisa dla porządnych obywateli był obdartus, nieco zaniedbany higienicznie. I po co im te kwiaty we włosach, powłóczyste, bajecznie kolorowe spódnice, długie włosy u facetów. A dziewczyny, o zgrozo, nie wkładały staników, pozwalając piersiom zażyć wolności. Już nie wspominając o wolności związanej z używaniem narkotyków.
Pomyślałam, że to dobrze, że Paulo Coelho znany, uwielbiany, zamożny, pokazał tamtego młodego chłopaka, który miał w sobie tyle determinacji, by szukać aż znajdzie to co mu było przeznaczone.
Ostatnie zdanie prawie jak z Coelho ;)
Oprócz tekstu, wspomnienia tak znanego pisarza nie mogą być nudne i nie są, zwłaszcza z czasu gdy na świecie tak dużo się działo, 1968 rok, podróż ma miejsce w 1970 roku, Europa drży, atutem tej książki jest okładka. Fantastyczna kolorystycznie, bardzo energetyczna. Prawdę mówiąc wystarczy, że na nią spojrzę, książka leży w moim pokoju na podręcznej komodzie, a zaraz czuję się lepiej. Tak jakbym z mroku wyszła w jasny, pogodny dzień. Polska wersja okładki bardziej do mnie przemawia, ma więcej energii.
Czy polecam? Oczywiście, warto przeczytać o hipisach, zmianach mentalności, poszukiwaniu siebie, a momentami o wielkiej polityce manipulującej życiem zwykłych ludzi, którzy nie zrobili nic złego, chcieli tylko i aż być wolni.
Paulo Coelho
"Hipis"
Tłumaczyła Teresa Tomczyńska
Adaptacja polskiej wersji okładki Katarzyna Marzec
Wydawnictwo Drzewo Babel
Rok wydania 2018
Stron 247
Czytałam swego czasu kilka jego książek i przy odpowiednim stanie ducha były nawet "do wzięcia", potem z nich wyrosłam, ale co robić?
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mogłam się wczuć. Drażniły mnie, ale w sumie nic dziwnego, zawsze mnie muliło od tego nawijania o sile miłości. W małych dawkach jest ok. jak czytam "Love story" to ryczę, sama czasem palnę coś takiego jak Paulo, motywującego, bo w sumie to nie jest ani złe, ani głupie. I wielu osobom może pomóc. Całkiem serio to piszę. Być może gdybym zaczęła czytanie jego książek od Hipisa, podchodziłabym inaczej. Bo Hipis jest ciekawy, nawet bardzo.
OdpowiedzUsuń