Opis depresji nękającej kapitana Andrzeja Zawadzkiego z Biura Kryminalnego KGMO został tak wiernie oddany, że wręcz namacalnie czujemy jak bardzo się męczy i przeżywa niepowodzenie najlepszy i jeszcze młody milicjant z KGMO.
Deszcz sukcesów, zazdrość kolegów, gratulacje przełożonych i jedna sprawa, która czyni to wszystko nieważnym. Depresja pogłębia się, kapitan jest przerażony. Zachowując zewnętrzne oznaki równowagi to jest: ogolony, umyty, opalony, czysto ubrany, nadal po wypiciu trzech kaw i dwóch kieliszków koniaku rozpada się w środku.
Co doprowadziło zdolnego, inteligentnego człowieka do takiego stanu?
Ano oczekiwanie na nową sprawę, lęk czy podoła, lęk co tym razem morderca wymyśli!
I jest! Po dwóch tygodniach oczekiwania na nową sprawę zbrodnia hurtowa. Na osiedlu Gocław zostało zamordowanych pięćdziesiąt sześć osób plus mleczarz. Pięćdziesiąt sześć osób zostało otrutych trucizną o ładnie brzmiącej nazwie Amanityna, inaczej Amanitatoksyna . Jest to substancja trująca, którą w 60% zawiera muchomor sromotnikowy, czyli dla kogoś kto potrafi tę substancję wyodrębnić trucizna dostępna i łatwa w użyciu.
Zbrodniarz nie pomyślał o zorganizowaniu wycieczki na grzyby, tylko załatwił pół bloku hurtem. Amanityna została wstrzyknięta do butelek z mlekiem strzykawką, dlatego mleczarz/ roznosiciel mleka/ musiał zginąć. Śledztwo się ciągnie, kolejne ofiary umierają, kapitan z pełnym poświęceniem prowadzi śledztwo/ rezygnacji oczywiście nikt nie przyjął/ .
Największym problemem jest znalezienie motywu zbrodni i wizyty tak zwanych czynników. Ilu zamordowanych tyle może być motywów. Czynniki się niecierpliwią, opinia publiczna naciska. Współczujemy.
Przez konkurentów kapitana Zawadzkiego jest lansowana wersja o działaniach zorganizowanej grupy dywersyjno-terrorystycznej.
Nikt oprócz kapitana nie pyta: po co? Dlaczego? Jaki był cel?
Też nie wyobrażam sobie, żeby można było bezcelowo wytruć tyle osób, jakiś powód zawsze musi być. I kapitan Zawadzki po miesiącach zastoju znajduje ten powód i już wie co chciał osiągnąć morderca. Oczywiście w międzyczasie tak zwane czynniki podpowiadają mu uprzejmie domniemanego sprawcę, informują o donosach, każą zamknąć kogokolwiek.
Cytuję czynniki:
„Chodzi nam tylko o to, aby w gazetach mogła pojawić się krótka wzmianka: w sprawie takiej to a takiej zatrzymano grupę podejrzanych albo jeszcze lepiej podejrzanego. Jest nim dajmy na to Jan K. długoletni pacjent szpitali psychiatrycznych. Zatrzymany został przekazany do dyspozycji prokuratora. Śledztwo trwa… albo coś w tym rodzaju. Oczywiście - mówił dalej – śledztwo wykaże niewinność podejrzanego. Wtedy przeprosi się go i wypuści. Ale my, panowie - zaakcentował – my zyskamy kilka tygodni czy kilka miesięcy czasu. Czasu, który jest dla nas bezcenny. Czy panowie mnie zrozumieli?”
Panowie zrozumieli i to dobrze i nie ulegli manipulacji co bardzo dobrze świadczy o kapitanie Andrzeju Zawadzkim, który był porządnym milicjantem i chciał zamknąć prawdziwego mordercę a nie jakiegoś nieszczęśnika, który miał pecha i podpadł organom. Kapitan Zawadzki po miesiącach bezskutecznego, dołującego śledztwa natrafia w końcu na ślad podejrzanego i z pomocą nieocenionego sierżanta Kamińskiego zastawia pułapkę. Morderca zostaje złapany, ukarany, oddychamy z ulgą, kapitan wychodzi z depresji. Do następnej sprawy.
Mnie się podobało, akcja wciąga, postać kapitana Zawadzkiego wiarygodna i tak właśnie przy nim
pomyślałam , że nieważne jaka nazwa milicjant czy policjant, ważne by w tym właśnie zawodzie solidnie wykonywać swoją pracę i być odpornym na naciski decydentów spragnionych natychmiastowych efektów.
pomyślałam , że nieważne jaka nazwa milicjant czy policjant, ważne by w tym właśnie zawodzie solidnie wykonywać swoją pracę i być odpornym na naciski decydentów spragnionych natychmiastowych efektów.
Polecam bo to mimo pewnego nieprawdopodobieństwa bardzo ciekawa i wciągająca lektura.
Recenzja po raz pierwszy ukazała się na stronie Klubu MOrd w 2011 roku.
Seria Ewa wzywa 07... była wydawana przez Wydawnictwo Iskry.
Wojciech Wiktorowski był także autorem "Na skraju niżu" z 1985 roku zeszyt 130 z serii "Ewa wzywa 07..." i "Upiorów Czernobyla" wydanych w 2014 roku przez Wydawnictwo Marginesy.
Recenzja po raz pierwszy ukazała się na stronie Klubu MOrd w 2011 roku.
Seria Ewa wzywa 07... była wydawana przez Wydawnictwo Iskry.
Wojciech Wiktorowski był także autorem "Na skraju niżu" z 1985 roku zeszyt 130 z serii "Ewa wzywa 07..." i "Upiorów Czernobyla" wydanych w 2014 roku przez Wydawnictwo Marginesy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz