środa, 4 listopada 2020

Iwona Banach "Stara zbrodnia nie rdzewieje" czyli wzloty i odloty papugi Pindy



Ogłoś konkurs literacki, wybierz dziewięciu początkujących literatów liczących na szybką i opływającą złotem, dolarami, a w ostateczności złotówkami karierę. Zbierz ich w jednym miejscu, najlepiej hej za lasem, za dolinami… i poza zasięgiem Internetu. Poczęstuj herbatą o siedemnastej, dołóż ciasteczko. Niech poczują, że awansowali do klasy wyższej – pisarskiej.

Wprowadź dysonans w postaci przeklinającej papugi.

Nazwij papugę Pindą!

Dorzuć  jednego starego kawalera, pracownika odpowiednich służb. Niech będzie sympatyczny i oczytany.

Dodaj mu rodzicielkę budzącą mordercze myśli w każdej synowej in spe.

Dołóż kandydatkę na synową z odzysku.

Plus pałacyk z dykty i regipsu, wieżyczka zawsze mile widziana.

Zmiksuj na pełnych obrotach.

Przelej do formy, zapiecz. Podawaj w glazurze z energetycznej, momentalnie poprawiającej humor okładki.

Satysfakcja biesiadników gwarantowana.

Tak mniej więcej mógłby brzmieć przepis kulinarny na zakręconą komedię kryminalną, której tytuł brzmi: „Stara zbrodnia nie rdzewieje”.

Zachęceni?

To brać i czytać, bo śmiech, ten z serca i przepony, jest teraz na wagę złota, a mamy go jak na lekarstwo, śmiechu, bo co do złota to nie wiem.  

Pisanie komedii kryminalnych nie jest sztuką łatwą. Nie dość, że czytelnik oczekuje, że zostanie rozśmieszony, to jeszcze trzeba pilnować tej nieszczęsnej intrygi kryminalnej, ułożyć wiarygodną fabułę, nie pomylić mordercy z ofiarą. Pomotać tropy żeby czytelnik musiał nieco pomyśleć zanim zakrzyknie: Eureka! To na pewno Kowalski! Albo zaraz, zaraz… a może zabił kamerdyner?

Papuga?

Papugi żaden sąd nie skarze, autorka nie takie rzeczy wypisywała, więc może to Pinda?

A może?

Czy rzeczywiście motyw wieńczy dzieło? 

Przy okazji odświeżamy sobie w pamięci klasykę literatury kryminalnej bazując na prostych skojarzeniach i dostajemy prztyczka w nos.

Zabawa przednia, papuga Pinda idzie łeb w łeb, grzywka w grzywkę z moją dotychczas ulubioną papugą Zgagą.

Aż mnie dreszcz obleciał, gdy wyobraziłam je sobie w duecie.

Tym optymistycznym akcentem kończę przepis na wciągający kryminał rozśmieszający. Autorką receptury jest niezrównana Iwona Banach, pisarka o stylu niepodrabialnym, bardzo dla niej charakterystycznym, wymagającym poczucia humoru zaprawionego odpowiednią ilością sarkazmu i ironii. Dawkowanego z wyczuciem.

Z przecieków wiem, że Pinda wróci i znowu namiesza.

Jak to ona ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz