piątek, 6 listopada 2020

"Manewry miłosne. Najsłynniejsze romanse polskiego filmu." Wiesław Kot

 W "Trędowatej", jak w rasowym melodramacie, bohaterów poza własną miłością nie interesuje nic albo niewiele.

Koncentrują się - a widz z nimi - wyłącznie na własnych doznaniach. Do ich roztrząsania nigdy nie brakuje im czasu ni okazji. Trudno się dziwić - miłość spada na młodych ludzi jak grom z jasnego nieba. Nie znosi żadnych przymiarek, kalkulacji. Nie można się jej w żaden  sposób oprzeć, podobnie jak nie da się jej wyżebrać, nakazać czy o niej zapomnieć. A już na pewno nie można jej kupić. Więcej - miłość każe bohaterom odrzucić niezbędną ostrożność, myślenie w kategoriach następstw i konsekwencji, często w ogóle każde myślenie. Znamy to: "Serce nie sługa..." strona 280

 

Czytam "Manewry miłosne - najsłynniejsze romanse polskiego filmu" napisane przez znawcę filmu, krytyka filmowego Wiesława Kota. Napisane ze znajomością przedmiotu, pięknym, plastycznym językiem, z typowym dla Autora poczuciem humoru i błyskotliwością. Trzydzieści filmów o miłości, trzydzieści odsłon miłości.

Dlaczego przytoczyłam fragment dotyczący Trędowatej?

Ponieważ, co ważne, Wiesław Kot pisze także o powodach powodzenia powieści i filmu, a w zasadzie filmów, ponieważ były trzy ekranizacje.

"W 1921 roku było w Polsce 33% analfabetów, a dziesięć lat później 23%. Z tym że wśród osób starszych liczba osób bez kontaktu z alfabetem wahała się w okolicy 40%. Odsetek analfabetów był wyższy wśród kobiet niż wśród mężczyzn. (...)Nasilało się przy tym zjawisko wtórnego analfabetyzmu zwłaszcza wśród dzieci wiejskich, które po szkołach najniższego stopnia nie miewały już kontaktu ze słowem drukowanym. W miastach powszechnie wprowadzano szkoły siedmioklasowe, ale na wsiach do końca dwudziestolecia funkcjonowały szkoły dwu-, czteroklasowe. A wieś i tak przekraczała, jak twierdzą socjologowie, pierwszy próg umasowienia kultury. Poza tym znaczenie dla czytelnictwa miał przeciętny poziom wykształcenia. Osób ze średnim i wyższym wykształceniem było w całej międzywojennej Polsce około 1,5 miliona. Te dane tłumaczą wiele z powszechnego uwielbienia dla romansu w ogóle, a pisarstwa Mniszkówny w szczególności".

Przytoczyłam tylko urywek i to z omówienia pozycji szczególnej pod względem socjologicznym i psychologicznym. Wiele osób nadal kocha melodramaty.

"Manewry miłosne" polecam serdecznie i życzę przyjemnej, pełnej niezapomnianych wrażeń lektury.

Ja cieszę się posiadaniem egzemplarza z dedykacją od Autora. Ponieważ dedykacja prywatna, treści nie ujawniam.



 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz