Wesoły Ryjek tym razem na zimowo :)
Rozpoczynamy od wyjazdu w góry, rodzinnie, na narty, bo Wesoły Ryjek ma jeszcze przed sobą naukę jazdy. I chociaż przez cały tydzień nie spadł ani jeden płatek śniegu, to był to doskonale wykorzystany czas i Wesoły Ryjek nauczył się wielu ciekawych rzeczy.
A gdy razem z rodzicami wrócił do domu, to nie musiał długo czekać na śnieg. Zrobiła się prawdziwa zima i można było rzucać śnieżkami, nawet dziadek został zaangażowany do tej zabawy. A gdy zrobiło się bardzo, ale to bardzo zimo, tata postanowił rozpalić domowe ognisko...
I tak każdego dnia, aż do wigilii i poszukiwania idealnej choinki, by można było całą rodziną zaśpiewać piękne kolędy.
Bardzo urokliwa to opowieść o czasie gdy świat zamiera pod biała kołdrą śniegu, ludzie się kochają, a małe dzieci z Wesołym Ryjkiem na czele nieustannie zadają pytania. I otrzymują na swoje pytania odpowiedzi.
Bardzo ujął mnie fragment, który pokazuje jak wiele zależy od rodziców i sposobu w jaki wprowadzają swoje dzieci w życie ucząc różnych funkcji.
Przeczytajcie:
Opowiadanie "Żona" strona 20
"Dziś dowiedziałem się, co żona ma wspólnego ze śniegiem, świętami i szarlotką: na żonę też trzeba poczekać, tylko dłużej. I jeszcze dowiedziałem się, że nawet gdyby moja żona nie umiała robić omletów z dżemem morelowym, to zupełnie nie szkodzi. Ja jej zrobię! Dziś nauczyła mnie tego mama."
I tak trzymać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz