Wszyscy kuzyni Pompika rośli jak na drożdżach i bawili się we własnym gronie, a maluch dopiero zaczynał stawiać pierwsze kroki.
Czule opiekowała się nim mama Porada, a tata zajęty nieco według niego ważniejszymi sprawami czekał aż synek podrośnie.
Jesienne chłodne wieczory przeszły w zimowe zawieruchy i Pompik musiał przyzwyczaić się do innego trybu życia. Dorastając podpatrywał jak zimową porą radzą sobie inne zwierzęta i usiłował wprowadzić w życie ich doświadczenia w walce o przetrwanie. Z różnym skutkiem, zazwyczaj ucząc się, że różnorodność gatunkowa sprawia, że zwierzęta niekoniecznie żywią się tym samym i zaszywają się do snu w tych samych miejscach.
Ale takie doświadczenia były żuberkowi potrzebne żeby powoli uczył się życia. A potem jako starszy brat pokazywał świat i jego różnorodność siostrzyczce Polince.
Serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz