To moje pierwsze spotkanie ze światem Pettsona i Findusa, ale wszystko wskazuje, że nie ostatnie. Ta dobrana para budzi sympatię i ciekawość, a sposób opowieści nieco staroświecki przypomina jak ważne są relacje z innymi ludźmi. Książka została napisana w 1988 roku i była drugą w długiej serii opowieści o Pettsonie i Findusie.
W domku, na uboczu żyje staruszek Pettson z nieco nieznośnym, jak to kot, Findusem. Zbliżają się święta, na dworze panuje mróz, a białe poduchy śniegu okrywają dom i gospodarstwo Pettsona, który z dnia na dzień zwleka z wyjściem po zakupy. A przecież jeszcze trzeba przywieźć z lasu świąteczny świerk i upiec pierniczki...
Jak na złość w czasie wyprawy po choinkę Pettson pośliznął się i tak nieszczęśliwie upadł, że nie mógł przejść dalej ani kroku.
Zapowiadała się postna Wigilia.
Ale zdarzyło się tak, że właśnie ta Wigilia stała się dla Pettsona i Findusa, tą najpiękniejszą. Bo co dajesz, to odbierasz, a Pettson jest naprawdę życzliwym i lubianym staruszkiem z miłym kotem do pogłaskania.
"Goście na Boże Narodzenie" to jedna z tych książek, które możemy czytać na głos, w gronie rodziny, przy rozjarzonym światełkami drzewku bożonarodzeniowym. Rozczulająca opowieść o tym, że nikt w tę noc świąteczną nie powinien być sam. A już na pewno nie pewien staruszek z kotem.
Piękna, uwrażliwiająca i pobudzająca wyobraźnię opowieść.
Przepiękna książka na prezent pod choinkę.
W tłumaczeniu Barbary Hołderny.
Prawda, że cudna? Taka niby zwyczajna, a jednak pełna uroku. I nawet jak na nasze czasy ważna. Wspomnienia i w ogóle i ta wymuszona samotność, ale pełna nadziei.
OdpowiedzUsuńTak, niespodziewane dobro. W czasach egoistów pamięć o samotności drugiego człowieka na wagę złota.
Usuń