Deszcz bębnił o blacho dachówkę, zapadała noc, a ja zaparłam się, że zrobię sobie okładkę do e-booka. Bo dlaczego by nie? Znalazłam jasną instrukcję u Interjaka, jasną nawet dla mnie. Weszłam na stronę, kliknęłam. Wybrałam okładkę pierwszą z brzegu, wszak chodziło tylko o naukę. Przeciągnęłam myszą zaznaczając obszar, który ma pozostać na okładce i na tym się sukcesy skończyły. Wpisałam tekst, dałam na finalize i po trzech podejściach uzyskałam ładną okładkę bez tytułu. Trwało to dwie minuty razy trzydzieści, czyli godzinę. Dzisiaj zacznę od początku.
Od rana wymieniłam jednego liveboxa, na drugiego, laptop ma chodzić bezprzewodowo. Trwało godzinę z instruktażem i tak sobie pomyślałam, że zapewne u mnie godzina na sprawy techniczne lekkie, to norma. Jutro czeka mnie instalacja Fun packa, zrobię ją z zegarkiem w ręku, w końcu trening czyni mistrza. Może wystarczy pięćdziesiąt pięć minut :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz