Wróciłam z powrotem do wypożyczania książek z biblioteki. Przerwa była spora, prawie dwa lata, ale akurat cały czas miałam napływ książek do domowej biblioteki i tak naprawdę czasu brakowało. Teraz nadrabiam zaległości. O Galerii Książki w Oświęcimiu jeszcze napiszę, natomiast dzisiaj o niespodziance jaka sprawiło mi"Ziarno prawdy" Zygmunta Miłoszewskiego.
Szczęśliwe to miasto, które ma swoją książkę. Takim szczęśliwym miastem jest Sandomierz. Miasto, w którym zakochałam się prawie trzy lata temu, miłością nagłą, trochę nieszczęśliwą, do tej pory nie udało mi się tam powrócić, ale miłością stałą. Takie uczucie trafiło też autora książki, który powrócił i napisał książkę bardzo dobrą, wciągającą, dopracowaną w szczegółach. Książkę, która otacza i uzależnia nie pozwalając na zrobienie czegokolwiek innego oprócz kawy. Recenzja szczegółowa książki ukaże się na stronie klubu MOrd.
Dodaję parę zdjęć Sandomierza, mojego autorstwa, robione telefonem komórkowym, więc jakość taka sobie. Ja najbardziej lubię Sandomierz wieczorny
|
Hotel Sarmata usytuowany bardzo blisko Starego Miasta |
|
Widok wieczorem, romantycznie i westchnieniowo |
|
Zielona Budka z lodami i wejście do restauracji Ciżemka, rok założenia 1563, w książce obecne |
|
Kamienice na Rynku, miejsce pełne uroku
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz