sobota, 22 czerwca 2013

Pracowite lenistwo;)

Totalne lenistwo mnie opanowało i ani rączką, ani nóżką nie chce mi się ruszać. Ale muszę, niestety, głos - dzisiaj głosik - poczucia obowiązku wzywa. Piszę krótką notkę o sobie dla Książki zamiast Kwiatka, zapraszam na czat w piątek, można sobie porozmawiać, zadać pytania rozmaite. I piszę tę notkę, i piszę i napisać nie mogę ponieważ o sobie pisze się najciężej. Bo żartem czy na poważnie i zaczynając od : urodziłam się... Nie pierwszą notkę piszę, ale zawsze mam ten sam problem. Jak piszę krótko, to w żołnierskich słowach, jak długo, to niewiele brakuje a małe opowiadanie by wyszło. I żeby nie napuszenie, a normalnie wszystko brzmiało. Uff... same rozterki. 
 Zdjęcia już wybrałam. Ze zdjęciami też śmieszna sytuacja ponieważ to ja fotografuję innych, sama rzadko kiedy włażę przed obiektyw. Ale wybrałam. Jedno oficjalne, ogrodowe a drugie... niespodzianka. Gdy tak przeglądałam starsze zdjęcia znalazłam jedno, które szczególnie lubię. Zrobiła je Stasia na wakacjach w Bułgarii. Aż łza się w oku kręci kiedy to było. Poszłyśmy sobie na spacer we czwórkę, chciałyśmy obejrzeć takie bardziej luksusowe domy wczasowe. Jeden, pełen wypas, i basen i nawet chyba kort. Ścieżka wzdłuż wąska, obrośnięta chwastami, malownicza, jakieś głazy w rzędzie ułożone.  Urwisko i poniżej Morze Czarne. Stasia zadecydowała: siadaj, zdjęcie ci zrobię, i zrobiła. Gdy wstałam pochyliłyśmy się by spojrzeć w dół i zobaczyłyśmy jak tak z metr niżej wystaje rura i gluchają z niej z chlupotem ścieki pochodzące z ekskluzywnego domu wczasowego. Tak że mam ściekowe zdjęcie. Przy okazji zauważyłam pewną prawidłowość dość niepokojącą. Drugie zdjęcie z Bułgarii też mamy śmieciowe, reklamówki pełne oczywiście, leżą w połowie drogi do kubła na śmieci. Zdjęcie z Calleli też śmietnikowe, a na śmietniku piękne opuncje i ten widok w dal. Śmietnik był dość wysoko położony. Chorwacja, wysypisko śmieci miastowe, ale po drodze rzędy pięknych, dzikich datur opisanych we "Wszystkich grzechach nieboszczyka". I parę innych miejsc, i też śmieci :) Jakoś malownicze wysypiska mi się w życiu zdarzają. 
Pisząc jednocześnie przeglądałam zdjęcia w komputerze szukając tych ze mną i trzeba trafu, że znalazłam zaginiony plik z Tunezji. Z tej radości, że odnalazłam i już nie muszę szukać płytki ( na pewno gdzieś leży) poniżej kilka zdjęć, kwiaty i widoki cyknęłam osobiście, a mnie utrwaliła Zosia. Było to na dachu pałacu sułtana w okolicy tuniskiej Mediny. 
Widok na Tunis i jego przepiękne dachy niepowtarzalny.
Lubię fotografować:)




posadzka tarasu widokowego

2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia,a co do wyjazdu to myślę, że najwyższy czas go powtórzyć :) Zbieraj ekipę w drogę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjazd nie tak prędko, ale naprawdę ucieszyłam się z tych zdjęć, zakamuflowały się w osobnym pliku, tam gdzie miałam zdjęcia Zosi. Otwierałam i tego nie widziałam i tak ze dwa lata, albo i więcej. Jak to u mnie: porządek musi być, tylko gdzie ja to wsadziłam;)

    OdpowiedzUsuń