Najpierw urzekła mnie okładka, panienka z włosami ułożonymi w fale jest bardzo podobna do mojej babci Tekli ze zdjęcia maturalnego. A potem przeniosłam się na kilka godzin do Mańkowic, kilkunastotysięcznego miasteczka usytuowanego pod Poznaniem. To tam w niedzielne popołudnie, jedna z uczennic szkoły dla panien popełniła samobójstwo wieszając się na strychu. Panienka nawet w ostatniej chwili pamiętała żeby zadzierzgnąć ostateczny węzeł w ósemkę. I to właśnie nie dawało spokoju podkomisarzowi Hieronimowi Ratajczakowi, który został przydzielony do sprawy. Sprawy, którą zamknął, nie chcąc sprawiać ani sobie, ani tym bardziej innym, niepotrzebnych kłopotów. O jedną dziewczynę bez rodziny, żyjącą z łaski na pensji panny Wachowskiej mniej. Komu to przeszkadza? I sprawy toczyłyby się swoim trybem, a podkomisarz wróciłby do rozwiązywania zagadki zaginionych worków cukru - Mańkowice szczyciły się wysoce wydajną cukrownią, gdyby nie to, że Marianna Szulc była pierwszą ofiarą, ale nie ostatnią.
Akcja książki rozgrywa się pomiędzy 26 listopada 1922 roku, a 30 stycznia 1923 roku. Autorka plastycznie maluje warunki życia w niewielkim miasteczku, zależności i podległości, które nie pozwalają swobodnie prowadzić śledztwa, bo a nuż okaże się, że zawinił któryś z zacnych obywateli, członek Towarzystwa na rzecz higieny, na przykład. I cóż z tym fantem zrobić? A tu jeszcze do głosu dochodzą komuniści i antykomuniści, oraz bardzo przedsiębiorcze kobiety.
Przyznam, że odebrałam tę książkę bardziej jako obyczajową z nieco wątłym wątkiem kryminalnym, który jest, ale tak naprawdę znaczenie ma co innego, a morderca, cóż...
Natomiast książkę polecam, zwłaszcza jeżeli chcecie się cofnąć w czasie o dziewięćdziesiąt lat, przeczytać jak to było, gdy Polska scalała się po uzyskaniu niepodległości, jakie panowały mity i opinie na temat życia w różnych zaborach. Po jakie książki sięgały wykształcone kobiety i w jaki sposób zarabiali mężczyźni z ambicjami.
I jak panny zaczynały nosić coraz krótsze spódnice co było powodem odwiedzin młodzieży gimnazjalnej w bibliotece.
Warto odbyć taką podróż w czasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz