Przeglądam notatki sprzed lat, szperam wśród stert papierów w nadziei, ze znajdę jedną małą karteczkę, na której lata temu napisałam ważne wtedy dla mnie zdanie. Karteczka jak to u mnie wsiąkła i na pewno trochę potrwa zanim ją odnajdę, ale w ramach rekompensaty znalazłam mój notatnik z 1990 roku i jest ciekawie, chociaż czasy, które będę wspominać nie zapisały się zbyt dobrze w mojej pamięci. Byłam bez pracy, zwolniona w ramach tak zwanej restrukturyzacji etatów nie miałam pojęcia co dalej. Zwłaszcza, że zakład pracy w ramach tejże restrukturyzacji pożegnał się także z moją mamą. Dwie osoby bez pracy w jednym domu to jak dwa grzyby w barszczu, zawsze o jeden za dużo.
A ponieważ należałam do osób przedsiębiorczych po wstępnych próbach znalezienia pracy postanowiłam się trochę dokształcić. Byłam młoda i jak teraz na to patrzę z perspektywy czasu bardzo naiwna, ale nie ma tego złego... o przygotowaniu do zawodu sekretarki w 1990 roku napiszę osobno.
W zakres zajęć na takim kursie wchodziła nie tylko nauka organizacji pracy biura szefa, tak, tak, całe dwadzieścia pięć godzin temu poświęcono, ale także organizacja przyjęć, pięć godzin.
Podaję jak to leci w moich notatkach:Organizacja przyjęć okolicznościowych:
1. Data przyjęcia - godzina rozpoczęcia i zakończenia.
2. Liczba uczestników.
3. Rodzaj bankietu ( przyjęcia)
- lunch - obiad
- uroczysta kolacja
- bufet angielski
4. Charakterystyka gości.
- dla kogo przyjęcie, przewaga mężczyzn, kobiet, same kobiety, sami mężczyźni
5. Przewidywany koszt przyjęcia.
6. Karta menu.
Organizacja przyjęcia:
1. Śniadanie w biurze
- śniadanie proste - continental (herbata, pieczywo mieszane, masło, dżem, ser, miód, konfitury.
2. Śniadanie wiedeńskie
- kawa z mlekiem, jajka po wiedeńsku ( gotować trzy minuty, nożem przekroić na połowę, wybrać ze skorupki, włożyć do szklanki, posypać pietruszką, położyć odrobinę masła, poza tym pieczywo, masło dżem, wędliny, ser.
Nie sprecyzowano jaki ser :) natomiast co do jajka nie sprawdzałam na ile wiedza szkolącej nas kobiety jest zgodna z książką kucharską, od lat gotuję jajko trzy i pół minuty i wychodzi mi na miękko, tak jak lubię.Ale do rzeczy, czyli do notatek:
3. Śniadanie angielskie - jajka sadzone na szynce lub bekonie, na jedną porcję dwa jajka, napój pomarańczowy lub czarna porzeczka, woda mineralna niegazowana (Francja, Hiszpania), herbata po angielsku ( mleko, śmietanka, osobno dzbanek herbaty, osobno śmietanka), tosty, dżem, miód.
Nakrycie do śniadania - obrus biały lub jednokolorowy, flakonik z kwiatami niski, mały, serwetki przy nakryciu lub serwetnik papierowy. Nie daje się popielniczek na stół, postawić gdzieś z boku.
Podchodźcie z prawej strony, cokolwiek podajemy to na tacce z serwetką.Sprzątanie - zbierać talerze ale nie zostawiać stołu pustego.
Zwłaszcza ten pusty stół jest wzruszający.
Jeżeli coś się wyleje, kłaść serwetkę, w czasie przerwy w posiłkach wymienić ubrudzony obrus. Pamiętać żeby zamówić przynajmniej jedną porcję więcej.
I to jest ludzkie podejście do sprawy, pamiętać, że jak już wszyscy goście pójdą, to między stukaniem w maszynę, puszczaniem teleksów (faksy wtedy wchodziły dopiero), organizacją pracy szefa, a tapirowaniem włosów ze wzrokiem wbitym w atlas geograficzny... uff, poczułam się zmęczona, że jak już wszystko ogarniemy, to też możemy zjeść śniadanie.
Może nie angielskie, ale na pewno kontynentalne:)Ciąg dalszy wspomnień z kursu nastąpi.
Dobre =)) Byłam jakiś czas sekretarką ale mój zakres obowiązków nie zawierał przygotowywania śniadań...
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie byłam sekretarką, chociaż dyplom mam:) ale te notatki sprzed tylu lat są rozbrajające. Serdecznie pozdrawiam :)
Usuń