Pierwszy raz na Targach Książki w Krakowie byłam trzy lata temu, jeszcze w starej lokalizacji. Długa przerwa i oto okazuje się, że tym razem czeka mnie wyprawa na ulicę Galicyjską 9. Trafię pod każdy adres, więc i ten przypominający galicyjskie korzenie Krakowa przypadł mi do gustu. Ale zanim tam trafiłam...
Myślę, że wzięcie udziału w Targach Książki to marzenie większości autorów. Jedyna w swoim rodzaju atmosfera ekscytacji, możliwość spotkania oko w oko z czytelnikami, blogerami książkowymi i innymi autorami zapewnia wiele pozytywnych wrażeń i pozostawia po sobie bardzo miłe wspomnienia.
Ale zanim dotarłam na miejsce z planem drogi w dłoniach minęło sporo czasu. Trochę zmęczona podróżą busem - zdecydowanie mój kręgosłup nie lubi busów - postanowiłam spacerem dojść do Galicyjskiej. Wiedziałam, że jest to parę kilometrów drogi, ale na myśl o jeździe kręciło mi się w głowie. Miałam sporo czasu w zapasie więc mogłam spokojnie zmierzać do celu.
Po drodze minęłam park i udało mi się zrobić zdjęcie wiewiórce :)
A potem natknęłam się na takie oryginalne budowle przypominające mi domy z wieżyczkami rumuńskich królów cygańskich, tylko tam było więcej przepychu - te rynny miedziane zakończone gargulcami, tutaj poszli w ilość, a w zasadzie wysokość ;)
Na końcu trochę zmachana dotarłam na teren Expo razem z falą młodzieży, młodszej i starszej, ale na pewno czytającej. Minęło nas mrowie ludzi wychodzących, azali było ich mrowie? Było.
Niech mi nikt nie mówi, że ludzie w Polsce nie czytają. Oczywista oczywistość, że wielu ludzi nie czyta, nie czytali i nie będą czytali. Ani kijem, ani marchewką się ich nie zmusi. Ale naprawdę takich tłumów czytających, rozprawiających, podekscytowanych spotkaniem z ulubionym pisarzem nie spodziewałam się. A jednak widać, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Stanęłam obok kolejki i sięgnęłam po telefon, przezornie miałam tam zapisany numer do przemiłej pani Agnieszki z Dictum. Wprowadziła mnie do środka, a ja zapadłam w tłum jak w masę i tak szłam dając się nieść prądowi.
Stoisko Dictum C 56 malutkie, bardzo przytulne, mnóstwo serdeczności i życzliwości. I niespodzianka! W plebiscycie serwisu Granice.pl głosami internautów "Przepis na zbrodnię" został wybrany Najlepszą Książką na Jesień 2016 w kategorii "Komedia Kryminalna". Za wszystkie oddane głosy serdecznie dziękuję.
Pierwsze zdjęcie z prezesem Wydawnictwa Szara Godzina Ireneuszem Godawą i autorem "Śmiertelnej rozgrywki" Janem Mostowikiem.
Będę z sentymentem wspominała sobotę 29 października 2016 i z przyjemnością jeszcze kiedyś pojadę do Krakowa na święto literatury. Jeżeli nie jako autor, to na pewno jako czytelnik.
Poniżej kilka zdjęć ze spotkań.Zdjęcia poniżej dzięki uprzejmości Kingi Kosiek z bloga Ogród Kwitnących Myśli :)
Bardzo dziękuję za wszystkie przemiłe spotkania. Na pewno jeszcze pojawią się zdjęcia i ciąg dalszy relacji.
Napiszę o tym jak wracałam z Targów, a to temat może nie na powieśś, ale na opowiadanie ;)
Sobota była niezwykłym targowym dniem :) Dziękuję za przemiłą pogawędkę - foteczkę wysłałam mailem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń