Nir Hezroni „Trzy koperty”
Tłumaczył z hebrajskiego Leszek
Kwiatkowski
Wydawnictwo Media Rodzina
Nigdy nie zawiodłam się na książkach
wydawanych w serii „Gorzka czekolada”, dlatego bez chwili wahania sięgnęłam po
debiutancki thriller Hezroniego - byłego agenta Mosadu.
„Trzy koperty” miały swoją premierę w 2016
roku i zostały entuzjastycznie przyjęte przez czytelników i krytykę. Entuzjazm
przełożył się na popularność, zostały zakupione prawa do sfilmowania powieści i
film za jakiś czas wejdzie na ekrany kin. A w zapowiedziach Wydawnictwa Media
Rodzina już ukazały się „Ostatnie instrukcje” – kontynuacja losów agenta 10483.
Jestem bardzo ciekawa jak się potoczą.
Ale po kolei.
Wysoko postawiony członek Organizacji
dostaje przesyłkę z kancelarii adwokackiej Aharoni-Szamir. Wszystkie posunięcia
związane z przekazaniem przesyłki zostały zaplanowane dziesięć lat temu, a
zleceniodawcą był agent 10483. Agent, który w przekonaniu członków Organizacji
od dziesięciu lat nie żyje. Dlaczego w takim razie przesyła swoje zapiski, swój
dziennik, w którym notował najważniejsze sprawy, w tym te zlecane przez
Organizację, i swoje sposoby na ich załatwienie. Sposoby niestandardowe, nie
liczące się ze stratami, zasadami i etyką. Agent 10483 nie ma sumienia, nie wie
co to etyka, jest zbudowanym z traum, ciągle wietrzącym niebezpieczeństwo
człowiekiem. Agent 10483 ma osobowość psychopatyczną i nigdy nie powinien
zostać agentem. A jednak ktoś, kiedyś doszedł do wniosku, że właśnie taki typ
osobowości będzie doskonałym wykonawcą misji zawartej w trzech kopertach. Trzy
koperty z trzema celami miały trafić do trzech agentów – teoretycznie. W praktyce wszystkie
trzy zadania trafiły do tego, który potrafił bez mrugnięcia okiem przystąpić do
ich realizacji.
Straty w ludziach 10 lat temu, straty współcześnie.
Nikt nie może być pewnym czy nie znajdzie się na celowniku agenta 10483.
„Trzy koperty” to nie walka dobra ze
złem, ale zła ze złem. Tu nie ma miejsca dla dobrych ludzi. Jest za to miejsce
dla bezwzględnych manipulatorów, ludzi wyzutych z uczuć, działających w imię
ponoć wyższych celów. A że na drodze do celu aż tyle trupów? To nie są czasy
dla mięczaków.
W powieści teraźniejszość przeplata się
z przeszłością – notatnik agenta 10483 wyjaśnia wiele spraw, ale i wzbudza
wiele wątpliwości. Może to także manipulacja?
Wątek Karmit wyjaśnia wiele, ale nie
tłumaczy wszystkiego i jestem bardzo ciekawa co autor przygotował dla
czytelników w kontynuacji losów agenta 10483 – już czekam na premierę „Ostatnich
instrukcji”.
Bardzo polecam, lektura „Trzech kopert” gwarantuje bezsenną noc i pozostaje na długo w pamięci.
A okładki idealnie dobrane do treści, projekt Agata Wodzińska-Zając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz