sobota, 8 stycznia 2022

Z rodzinnego albumu

       

Jeszcze dwa lata temu byłam pewna, że potrafię zapamiętać wszystkie historie rodzinne. I te ze strony rodziny mojej mamy i te ze strony rodziny taty. A jak przyjdzie odpowiedni moment to siądę i je spiszę.
Może nawet jakaś wielotomowa saga z tych opowieści wyjdzie?
Bo przecież jak mogłabym zapomnieć nazwisko rodowe praprababki Karoliny? Albo imię drugiej żony prapradziadka Wincentego?
Nie zapomniałabym na pewno o wielbicielu cioci Władzi, która w czasie wojny pracowała w obozowej kuchni i przemycała listy pisane przez więźniów do rodzin. Tamten chłopak piękne wiersze pisał i nie dożył końca wojny. Został zastrzelony. A ja teraz zastanawiam się, w którym miejscu położyłam notatki z rozmów z ciocią, bo nie pamiętam jego imienia i nazwiska.
Notatki, zapiski z rozmów telefonicznych, wspomnienia zapisywane na kopertach, gdy nie miałam niczego innego pod ręką. Świadectwa szkolne, poświadczenia obywatelstwa, odpisy z akt.
Pożółkłe ze starości świadectwa przemijania.
Dzisiaj odnalazłam zapomniane zdjęcie praprababki Karoliny z Masłowskich Gabrysiowej z mężem, czyli moim prapradziadkiem - o imieniu nieznanym, córką Marianną i drugą córką, której imienia też nie znam. Ale może poznam, poszukam.
Praprababka Karolina... nie chciałabym wejść jej w drogę. Nigdy zapewne bym się o niej nie dowiedziała gdyby nie pewien list. A ja listów nie wyrzucam.
Dlaczego o tym piszę? Bo często rozmawiam z różnym osobami, pytam o bliskich, o nazwiska panieńskie matek, babć. Kim były, z jakiej rodziny pochodziły? I często, zbyt często zdarza się, że wnuczka nie ma pojęcia o nazwisku panieńskim babci. Bo jest tyle ważniejszych spraw. Ale minie trochę czasu i okaże się, że ktoś w rodzinie będzie chciał wiedzieć, zacznie szukać korzeni. Dlatego zapisujcie wspomnienia, daty i zdarzenia z życia rodziny. Nigdy nie wiadomo czy się jakiejś dociekliwej wnuczce nie przydadzą.
Na przykład do napisania bestsellerowej sagi ;)
A, i przy zdjęciach róbcie notatki, nawet zwięzłe, ale żeby po latach nie pomylić wujków. Dziadek Józef zapisywał skrupulatnie kto i gdzie, dzięki temu i ja mam pojęcie kogo widzę na zdjęciach.
To taka moja propozycja na 2022 rok, słuchajcie z uwagą, zapisujcie i zajrzyjcie do starych albumów. Wieczór spędzony na wspomnieniach, na długo pozostanie w pamięci.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz