Niedawno po raz pierwszy w życiu wzięłam udział w licytacji. Generalnie należę do osób nieufnych i wolę kupować rzeczy po uprzednim obejrzeniu, a licytacje... różnie bywa. Kiedyś usiłowałam założyć konto na Allegro by sprzedać parę niepotrzebnych rzeczy, niestety nie wykokosiłam się z tym do tej pory. Cóż, wszystko przede mną :)
Niemniej jednak są w życiu sytuacje, gdy trzeba przełamać wątpliwości i uprzedzenia, często wynikające z nieznajomości reguł panujących w danej dziedzinie życie, a potem to już z górki. Mój pierwszy licytacyjny raz zdarzył się całkiem niedawno i sprawił mi dużą przyjemność. Na Facebooku jest organizowanych całe mnóstwo wydarzeń mających na celu zbiórkę pieniędzy dla zwierząt. Na leczenie, na karmę, na przetrwanie, na sterylizację gromady kotów - coś co trzeba robić i użalanie się typu: jak wysterylizuję, czy wykastruję to co ten zwierzak będzie miał z życia?( słyszałam na własne uszy niejednokrotnie) jest użalaniem się bez sensu, nie wchodźmy w skórę zwierzęcia. Mój Bartuś był wykastrowany co nie przeszkadzało mu komfortowo żyć i dożyć 14 roku życia, Kubunia i Mikunia były wysterylizowane, Kubunia miała 19 lat, a Mikunia 17 gdy umarły. To nie jest mało jak dla kota.
Wracając do aukcji, jest taka strona;link www.facebook.com/events/153270538159834/ gdzie licytując coś za niewielkie pieniądze można pomóc zwierzakom. Ja do pomocy zwierzętom gorąco zachęcam. Bo nie jest tak w życiu, że nic się nie da. Dla mnie takie stwierdzenie jest jednym z najbardziej wkurzających stwierdzeń, bo co? najlepiej powiedzieć: nie da się, siąść przed telewizorem i naciskać guziczki i ciągle narzekać, na kraj, na ludzi, na pogodę, na teściową i fatalny zbieg okoliczności, który sprawił, że nie urodziliśmy się gdzie indziej, że kasy brak.... każdy niech sobie dopowie co tam jeszcze. A przecież zawsze można zrobić COŚ, cokolwiek, chociażby wystawiać miskę z wodą w ogrodzie czy przed blokiem, przy okazji zakupów kupić paczkę chrupek dla kotów, kosztuje mniej niż paczka papierosów. Można przygarnąć jakąś biedę, albo pomóc komuś taką biedę wykarmić, można zwrócić uwagę sąsiadowi, czy obcemu człowiekowi, że upał, ze woda w misce to standard. Można nie przejść obojętnie wobec psiej, kociej niedoli, można zostać wolontariuszem i pomagać w schronisku chociażby wyprowadzając psy na spacer. Dużo można. Może nie jest to spektakularne i nie robi wielkiego bum,ale sprawia, że żyjąc pożytecznie żyjemy pełniej. Poniżej zdjęcie torby,którą wylicytowałam, nie dość, że pomieści masę książek to jeszcze mogę przenieść w niej laptop :) Zwróćcie uwagę na te dwie kocie sylwetki - słodkie są:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz