Na "Cień gejszy" 'polowałam" od czerwca. Cały czas wypożyczony, niedostępny. Byłam szczęśliwa, gdy dwa tygodnie temu w czasie kolejnej wizyty w bibliotece ujrzałam książkę Ani Klejzerowicz na półce z kryminałami. Oczywiście od razu przytuliłam do chudej piersi i już spokojnie wybierałam następne pozycje do czytania. Przeczytałam szybko, zbyt szybko i już teraz wiem, że przeczytam drugi raz, a zapewne i trzeci, i za każdym razem odnajdę w książce coś nowego, innego. Jedno tylko stale będzie mi towarzyszyło - nieuchwytny cień gejszy.
Gdańsk współcześnie i Japonia, 1905 rok. Dwa jakże odległe światy, ale jak interesujące. I teraz i lata temu giną ludzie. Ludzie, którzy mogliby żyć wiele lat, gdyby nie otarli się o sprawy związane z dużymi pieniędzmi, wpływami i władzą.
Nie będę przybliżała treści książki, by nie psuć przyjemności czytania. To książka dla osób zainteresowanych nie tylko historią Japonii, ale też historią relacji Wschód-Zachód. Dla rozmiłowanych w sztuce, i dla tych, którzy lubią przy czytaniu co jakiś czas zamykać oczy i obserwować poczynania bohaterów, którzy w wyobraźni ożywają i zostają z nami na dłużej niż czas czytania.
Bardzo polecam.19 września 2014, "Cień gejszy" zawitał do mojego domu i zostanie już w nim na zawsze. 16-ego września miała miejsce premiera drugiego wydania książki.
Podążajcie za cieniem gejszy - warto.
To ja też muszę "zapolować" i mam nadzieje, że "polowanie" będzie skuteczne, a książka dostarczy mi wielu niezapomnianych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńNa pewno :) Ja mam ogromny sentyment do "Cienia gejszy".
OdpowiedzUsuń