sobota, 10 listopada 2012

Kryminalny piątek - Herbert Rowse Armstrong


Herbert Rowse Armstrong należy do tych morderców - trucicieli, o których się nie zapomina. Urodził się 13 maja 1869 roku w Plymuth w Dewon. W 1895 został absolwentem prawa w Cambridge w kolegium świętej Katarzyny, adwokatem, urzędnikiem sądu pokoju w Hay -on- Wye. Godnym szacunku obywatelem. Od 1907   roku był mężem Katherine Mary. Mieszkali w domu o nazwie Mayfield  w dolinie Cusop Dingle. Mieli troje dzieci. Uchodzili za szczęśliwe i dobrze dobrane małżeństwo. W czasie pierwszej wojny światowej Armstrong służył w wojsku i doszedł do stopnia majora i tym tytułem się potem posługiwał. Major Armstrong był mężczyzną o drobnej budowie ciała, nieco podporządkowanym żonie. Jego żona, nieco solidniejszej budowy osoba, miała nieznośną manię karcenia męża, zwłaszcza na forum publicznym. Major Armstrong wszelkie uwagi żony znosił cierpliwie. 1 Lipca 1920 roku major zdołał skłonić żonę do sporządzenia testamentu na jego korzyść. W niedługi czas potem pani Armstrong z powodu pogarszającego się stanu zdrowia została umieszczona w szpitalu psychiatrycznym, a pan Armstrong nabrał zwyczaju wyjazdów do Londynu i korzystania z dotąd mu niedostępnych uciech.  W styczniu 1921 roku stan pani Armstrong tak się poprawił, że została ze szpitala wypisana do domu. Niestety nie cieszyła się zbyt długo życiem, zmarła 22 lutego 1921 roku.  Za przyczynę zgonu lekarz uznał chorobę serca. Major Armstrong pogrążył się w żałobie.  
Na szarfie przyczepionej do wieńca kazał napisać: "Od Herberta i piskląt". Gdyby major Armstrong poprzestał na pozbyciu się żony, jego nazwisko utonęłoby w masie nazwisk  członków palestry. Nie wytrzymał. We wrześniu 1921 roku niejaki Oswald Norman Martin otrzymał drogą pocztową bombonierkę.   Przyniósł ją do domu i poczęstował nią jednego ze swoich znajomych, którego akurat gościł na obiedzie. Znajomy się rozchorował. Zaraz potem Martin został zaproszony przez majora Armstronga na popołudniową herbatkę. Zaproszenie dziwiło ponieważ panowie byli konkurentami w interesach. W czasie herbatki Martin został poczęstowany konkretną kanapką, po której zjedzeniu rozchorował się. Trafił do lekarza, który wypisał akt zgonu pani Armstrong. Lekarz skojarzył objawy i wysłał próbkę moczu pana Martina do laboratorium, do zbadania. Okazało się, że zawierała 1/33 grama arszeniku. Prokurator wszczął śledztwo. By nie wzbudzać podejrzeń w majorze Armstrongu poprosił Martina by ten nadal przyjmował wizyty i poczęstunki majora. Można sobie wyobrazić jakie katusze przeżywał pan Martin siedząc przy wspólnym z Armstrongiem stole. Wreszcie 31 grudnia 1921 roku major Armstrong został aresztowany i oskarżony o otrucie zony. Sekcję pani Armstrong przeprowadził jeden z najsłynniejszych w tamtych czasach patologów doktor Bernard Spilsbury. W niektórych narządach znaleziono 3 i 1/2 grama arszeniku. Pan Armstrong był wielkim amatorem trucia mleczy i do tegoż trucia używał właśnie arszeniku. Major Armstrong został uznany za winnego i stracony przez powieszenie w dniu 31 maja 1922 roku. Wyrok w więzieniu Gloucester wykonał kat John Ellis. 
Dzieci Armstrongów trafiły do rodzin zastępczych. Można sobie wyobrazić szok jaki przeżyła ich najstarsza córka  Margaret gdy zobaczyła swojego ojca wśród morderców w muzeum figur woskowych Madame Tussauds. 
Na temat sprawy Armstronga napisano ponad 80 książek. Między innymi książkę napisał Martin Beales, także adwokat, który kupił dom Armstrongów. 

Na podstawie: Czarny leksykon - Joanna Białecka
Na podstawie artykułu Rogera Clarka w The Independent z 13 .05. 1995 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz